Recenzja książki Dzieci Dwóch Światów: Śpiący rycerze
Jest to druga część przygód Hanki i Igora. Tym razem wybierają się na zimowy obóz dla Dzieci Dwóch Światów, który w pewien sposób współorganizują. Poznają tutaj dzieci o podobnych zdolnościach. Z nimi spróbują przeszkodzić Dragomirze i Popielowi w zyskaniu władzy nad światem. Wspierani przez dzielnych Myszków i koguta Twardowskiego ruszą ku przygodzie z depczącym im po piętach lisem Przecherą. Znów nie brakuje tutaj ciekawych historii, bajek i legend, które przykuwają uwagę od pierwszej chwili. Czasami miałam jednak wrażenie, że niektóre wątki gubiły się w akcji. Jednak poza tym i kilkoma wadami fabuła była świetnie napisana. Nie pojawiały się już rzeczy, które w poprzednim tomie uważałam za niepotrzebne i niszczące dynamikę historii (jak np. nadmiarowe myśli bohaterów). Poznajemy tu wielu nowych postaci, o których na kartach książki sporo się dowiemy. Myszkowie muszą poradzić sobie w ludzkiej formie, kogut ruszy na poszukiwania mistrza Twardowskiego, a Przechera wciąż tworzy wokół siebie otoczkę tajemniczości. W końcu to cwany lis, po którym można się wszystkiego spodziewać. Książka jest wciągająca, pełna humoru i ciekawej akcji. Razem z bohaterami możemy poznawać legendy polskie, odkrywać różne miejsce na mapach naszego kraju, a do tego przeżyć naprawdę niesamowitą przygodę.
Hanka i Igor spotykają się ponownie, tym razem podczas ferii zimowych. Oboje są uczestnikami obozu na Podhalu, zorganizowanego przez ojca Igora pod patronatem mistrza Twardowskiego. Na obozie pojawiają się też inne dzieci dwóch światów, nie wszystkie w pełni świadome swego dziedzictwa.
Guślarze ujawniają, że przed bohaterami stoi nowe zadanie: muszą zdobyć magiczny klejnot znajdujący się na jedny...