Kolejne spotkanie z Evą i Gideonem. Mimo przygód, które spotykali na swej drodze, w dalszym ciągu są razem. Jednak muszą się ukrywać, no przynajmniej przez pół książki.
Cross coraz częściej wspomina o zaręczynach, lecz Eva twierdzi, że to nie jest ten czas, gdyż w dalszym ciągu mało wie o swoim ukochanym.
W tej części na drodze pojawia się dziennikarka, która węszy w sprawie Gideona. Nie zdziwiło mnie to, że ma mu za złe to jak ją potraktował w przeszłości.
Główna para oprócz tego, iż ukrywają swój związek, to nie tylko to trzymają w sekrecie.
Tą część już dużo lepiej mi się czytało, niż dwie wcześniejsze. W przeciwieństwie do poprzednich tomów zawiera mniej scen seksu (przynajmniej takie odniosłam wrażenie). Może to jest przyczyna, iż bardziej mi się podoba. Przyznam, że pomału zaczynam się przekonywać do tej serii, ale ostateczną decyzję podejmę przy recenzji ostatniej części.
Seria mnie jeszcze mnie nie zachwyciła, ale jest znacznie lepiej, niż po poprzednich częściach.
Gideon Cross. Na samo wspomnienie jego imienia moje ciało ogarniały fale pożądania i tęsknoty. Od chwili gdy go zobaczyłam, gdy po raz pierwszy zajrzałam poza oszałamiającą, nieziemsko piękną powierzchowność i dostrzegłam kryjącego się pod nią mrocznego, niebezpiecznego mężczyznę, poczułam nieodparte przyciąganie, jakbym odnalazła drugą połowę samej siebie. Potrzebowałam go jak bicia własnego serc...