Czarny amulet jest bardziej dynamiczną historią. W tym tomie opisy ustępują akcji i nowym wyzwaniom jakie czekają na dziewczynę. Poznajemy kolejne postacie, inne rodzaje magii i magiczne atrybuty. Kate uczy się latać na miotle, rzucać zaklęcia i dzięki nowym znajomym poznaje całą otoczkę magii. Nieodzownie towarzyszy jej Fion (przynajmniej przez sporą część czasu), który jest jej przewodnikiem. Dzięki pobycie na obozie letnim poznaje miejscowość, w której nie dość, że jest pełno wiedźm, to jeszcze znajduje się pokaźna biblioteka i zaczarowany las, będący w przeszłości łącznikiem między krainą ludzi i Ferów. Początkowo bohaterka nie jest zadowolona z tego wyjazdu, ale z czasem zmienia zdanie. Dzięki niemu uczy się funkcjonowania wśród innych magicznych osób, to co dla większości jest normą, dla niej jest zaskoczeniem. Niejednokrotnie staje się adresatkom drwiących uśmieszków z tego powodu.
Tym razem Jaar nie zajmuje aż tyle miejsca, prawie wszystko dzieje się w świecie ludzi, nad czym oczywiście ubolewam. Nie ujmuje to jednak pewnej dozy magii i fantastycznego klimatu.
Mam wrażenie, że autor się dopiero rozkręca. Opisy, które stosuje nie przytłaczają. W codzienność potrafi wpleść trochę fantazji. Bardzo podoba mi się wątek spisku, który się pojawia. Jest on co prawda poboczny, ale co jakiś czas wychodzi na pierwszy plan, w związku z rozwojem wydarzeń. Ciągle pojawiają się nowe zwroty akcji w formie poszlak i kiedy następuje kulminacja wydarzeń, okazuje się, że pisarz nieźle wywiódł nas w pole. Przynajmniej mnie, bo obstawiałam całkiem inne zakończenie.
Ważna tutaj jest także konsekwencja i nawiązywanie do poprzedniej części – następuje tu spójna i logiczna całość. Relacje i uczucia między bohaterami wypadają naturalnie. Po przeczytaniu kilku rozmów i opisach zachowań, można dowiedzieć się, kogo łączą więzy sympatii, a które osoby tylko się tolerują. Dialogi nie męczą. Każdy tom ma ponad 300 stron i naprawdę czyta się to z przyjemnością. Ja przepadłam w Jaarze i polecam.