Stałem się tym, kim teraz jestem, kiedy miałem 12 lat

Recenzja książki Chłopiec z latawcem
owym świecie: odkupienie… (biblionetka.pl)

“Stałem się tym, kim teraz jestem, kiedy miałem 12 lat, pewnego mroźnego, pochmurnego dnia zimą roku 1975. Doskonale pamiętam tę chwilę: skulony za rozsypującym się murkiem z gliny, ostrożnie zapuszczam wzrok w zaułek nad zamarzniętym strumieniem. Dawno temu, zdążyłem jednak przekonać się, że nieprawdą jest to, co mówią o przeszłości – że czas leczy wszelkie rany. Nie leczy – rozdrapuje. Teraz wiem, że w ten opuszczony zaułek spoglądam od dwudziestu sześciu lat”

Ten akapit rozpoczyna opowieść. Zupełnie nie wiem co i jak napisać, bo jest to książka z gatunku tych, które jak się kończy czytać – to się długo milczy i trawi w sobie, przemiela emocje i próbuje opanować łzy.

Opowieść o dwóch afgańskich chłopcach : Amirze – synu Baby i Hassanie – synu Alego (służącego u Baby). Opowieść o braterstwie, przyjaźni i niesamowitej wręcz radości dzieciństwa, które pewnego dnia nagle się kończy.

“Pierwsze kroki stawialiśmy na tym samym trawniku, w tym samym ogrodzie. I pod tym samym dachem wymówiliśmy pierwsze słowa. Moje pierwsze słowo brzmiało “Baba”. Jego pierwszym słowem było “Amir”. Moje imię”.

Opowieść o miłości między synem a ojcem. O relacjach chłodnych choć pełnych uczuć. Tych nie do końca pokazanych przez jedną stronę, albo może tych nie do końca zauważonych przez drugą stronę.

“Uwielbiałem zimę w Kabulu. Uwielbiałem ją za ciche pacnięcia śniegu o szybę nocą, za skrzypienie śniegu pod czarnymi kaloszami, za ciepło żeliwnego piecyka, gdy wiatr wył po ulicach i ogrodach. Ale głównie dlatego, że gdy drzewa zamarzały, gdy lód skuwał drogi, chłód między mną a Babą nieco tajał. Wszystko dzięki latawcom. Baba i ja mieszkalismy w tym samym domu, ale w zupełnie innych kręgach istnienia. Jedyną, cienką jak papier wspólną częscią obu kręgów były właśnie latawce”.

Bo zimą w Kabulu odbywały się zawody, czy raczej walki latawców.

“Zimowe turnieje latawców to stara afgańska tradycja. Wszystko zaczyna się wczesnym rankiem w dniu zawodów, a kończy dopiero wowczas, gdy na niebie zostaje już tylko jedne zwycięski latawiec. Ulice napełniają się zawodnikami, którzy szarpią i ciągną za sznurki, z ukosa patrząc w niebo i usiłując zająć jak najlepszą pozycję, by przeciąć sznurek przeciwnika. Każdy zawodnik ma pomocnika – który trzyma szpulkę i wysnuwa sznurek. (…) Prawdziwa zabawa zaczynała się gdy kolejny latawiec zostawał odcięty. Tu rozpoczynała się rola biegaczy, tych którzy gonili za niesionym wiatrem latawcem z dzielnicy do dzielnicy, póki nie spadł korkociągiem na czyjeś pole czy ogród, drzewo czy dach. Wyścig ten był niezwykle zażarty. (…) A gdy którys z biegaczy raz chwycił latawiec, nikomu nie wolno go bylo odebrać. To nie był zakaz tylko taki zwyczaj. Najcenniejszą zdobycza dla biegacza był ostatni latawiec, który spadł z nieba podczas zimowego trofeum. “

Amir wygrywa zawody, pierwszy raz w życiu. Hassan łapie ostatni spadający latawiec przeciwnika, przebiegając za nim pół miasta. Wcześniej mówi Amirowi, że dla niego go złapie, że obiecuje : “Dla Ciebie – tysiąc razy”. Te słowa, jakże ważne, staną się później wyznacznikiem nowej przyjaźni już na samym końcu historii, na samym końcu książki. Bo przyjaźń w tej książce jest prawdą najwyższą. Wina i kara, wina i odkupienie winy. Zło i dobro.

Co się dzieje gdy się zdradzi przyjaźń? gdy się zawiedzie przyjaciela, gdy się mu nie pomoże w momencie gdy ktoś go krzywdzi, nawet jeśli tamten zdobywa dla Ciebie ten ostatni latawiec. Co się czuje i myśli, gdy patrzysz na krzywdę przyjaciela ale ze strachu nie potrafisz się ruszyć i nie pomagasz? Odchodzisz, uciekasz, udajesz że nic nie widziałeś? I tak przez 26 lat? I nie masz szansy na odkupienie swojej winy, na wytłumaczenie? Dodatkowo coraz bardziej ranisz przyjaciela, dokuczasz mu, zaczynasz nienawidzić, chcesz żeby zniknął z Twego życia tylko dlatego by nie przypominał Ci o Twojej winie? Sprawiasz ból bliskim Ci osobom, bo boisz się że prawda wyjdzie na jaw, że Twój strach i zło jakie w Tobie się tamtego dnia objawiło, jeszcze bardziej ochłodzi relacje z bliskimi? a Ty przecież chcesz być kochany, dobry i normalny?

Co robisz i myślisz przez te wszystkie lata?

Czy dopiero wtedy gdy przyjaciel umiera i wiesz że już nigdy nie zamienisz z nim słowa, dociera do Ciebie to co zrobiłeś? i co gdy jeszcze poznajesz inną prawdę ? Czy wtedy pojawi się chęć walki o siebie samego? czy zrzucisz z siebie ciężar tamtego podłego czynu i będziesz zdolny by ‘znów stać się dobrym”? Dla kogoś innego – tysiąc razy? Czy można sobie wybaczyć? Zrozumieć wcześniejsze postępowanie bliskich ?

Chciałam napisać jeszcze o Afganistanie, talibach, zmieniającej się historii, ciężkim życiu Afgańczyków w Stanach, o tych wszystkich zwyczajach, pchlich targach, klimacie Kabulu, ale to jest jakby na drugim miejscu. Zostawię tą notkę tak jak jest. Dla mnie książka porażająca. Emocje zbyt duże na bardziej konkretną recenzję.
0 0
Dodał:
Dodano: 18 XI 2009 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 662
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 49 lat
Z nami od: 27 I 2009

Recenzowana książka

Chłopiec z latawcem



Ta książka zdobyła fenomenalną popularność na całym świecie. To historia niezwykłej przyjaźni, podłej zdrady i wyrzutów sumienia, które zaciążyły na całym życiu bohatera. Amir jest synem prominentnego biznesmena z Kabulu, Hassan – synem jego służącego. Obu chłopców łączy wielka przyjaźń – aż do dnia gdy Amir popełnia podłość... Tego dnia ich drogi się rozchodzą, lecz wspomnienie o przyjacielu, kt...

Ocena czytelników: 5.33 (głosów: 40)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0