Klaudia jest piękną młodą kobietą, która znajduje się na rozstaju dróg. Z koleżanką mają plan, by otworzyć we Wrocławiu niewielką siłownię, jednak Klaudia nie ma funduszy na swój wkład. Podczas poszukiwań godnej pracy, znajduje ciekawe ogłoszenie z firmy Skalski w Oławie. Odpowiada na nie, idzie na rozmowę kwalifikacyjną i, ku jej ogromnemu zaskoczeniu, dostaje pracę. Już pierwsze dni spędzone w firmie Skalski sprawiają, że dziewczyna zaczyna nabierać podejrzeń odnośnie firmy, szefa i jego żony, zwłaszcza, że wieść niesie, iż poprzednie dwie stażystki nie żyją, a ona sama zaczyna dostawać niepokojące sygnały.
"Stażystka" to bardzo miłe zaskoczenie dla mnie. Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam, czego spodziewać się po książce Alicji Sinickiej, ponieważ to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Oceniam je jak najbardziej na plus.
Klaudia jest dosyć ogarniętą dziewczyną, która chce rozpocząć nowe życie po kilku latach sponsoringu. Co do tej bohaterki nie mam zbyt wielu zastrzeżeń, była spójna, dobrze czytało się rozdziały poświęcone jej przemyśleniom. Pod koniec powieści czułam nawet pewien respekt, ponieważ potrafiła odmówić, wbrew swoim żądzom. Podobne odczucia miałam w przypadku Ewy, żony Skalskiego, która wywołała we mnie wiele pozytywnych emocji. To pewnie dlatego pod koniec książki byłam ogromnie zaskoczona jej wyznaniem. Z bohaterów najbardziej irytował mnie Marek Skalski, szef Klaudii, który wciąż gadał o symetrii. Kompletny bzik, w dodatku bardzo irytujący, jednak ważny dla całej powieści.
Na zakończenie nie mogę narzekać. Było bombowe, w ogóle nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Muszę przyznać, że kopara mi opadła. Serdecznie polecam tę powieść!