"Asteriks u Helwetów" stał się przypadkowo moim pierwszym spotkaniem z cyklem przygód Asteriksa i Obeliksa. Myślałem że to jest pierwszy tom a nie szesnasty.
Komiks czyta i ogląda się świetnie. Mamy tu udane połączenie rysunków Uderzo z tekstem Goscinnego. Akcja jest wartka i nieprzewidywalna.
Dużo tu śmiesznych scen znakomicie namalowanych i opisanych.
Galowie okazują się bardzo szlachetni, pomagając Rzymianinowi Klaudiuszowi Bolisinusowi.
Podejmują się misji niezwykle niebezpiecznej, by uratować mu życie.
Z kolei Helweci pomagają Galom ukrywając ich przed Rzymianami.
"Jest rok 50 przed Chrystusem. Cała Galia podbita jest przez Rzymian... Cała? Nie! Jedna osada, zamieszkała przez nieugiętych Galów, stawia opór najeźdźcom..."
A stawia opór dzięki, wielkiej odwadze Asteriksa, Obeliksa i całej wiosce Galów. A także dzięki magicznemu napojowi, dającemu nadludzką siłę, sporządzanemu przez Druida Panoramiksa.
Komiks bardzo wciąga, nie jest gruby ma ledwie 48 stron. Dlatego ledwie zacząłem go czytać a było już po i żałowałem że nie mogę nadal go pochłaniać.
Polecam ten komiks, bardzo dobrze się go czyta stawiam zasłużone 5,5 na 6.
tłumaczenie: Jolanta Sztuczyńska
tytuł oryginału: Asterix chez les Helvete
seria/cykl wydawniczy: Asterix tom 16
Opis:
W bardzo dziwny sposób inspektor zapada na niespotykaną chorobę, a lekarstwo na nią sporządzić potrafi jedynie Panoramiks. Okazuje się, że jednym ze składników mikstury jest mały kwiatek - Srebrna Gwiazdka - rosnący w najwyższych górach i bardzo trudno go zdobyć. I tu do akcji...