Recenzja książki Przejdź przez wodę, krocz przez ogień
Tekla Berg jest lekarzem i pracuje w szpitalu w Sztokholmie. Praca jest bardzo wymagająca i stresująca, a Tekla poświęca jej praktycznie cały swój czas. Podczas wyjątkowo trudnego dyżuru dostaje wezwanie na miejsce wybuchu budynku mieszkalnego. Policja podejrzewa, że był to atak terrorystyczny. Kobieta dociera na miejsce jako jedna z pierwszych i pomaga ratować życie ofiarom prawdopodobnego zamachu. Jedną z ofiar jest mężczyzna, którego ciało jest spalone w takim stopniu, że nie sposób go zidentyfikować. Kobieta natomiast ma tajemnicę- uciążliwą pamięć fotograficzną, którą stara się opanować za pomocą narkotyków. Dzięki temu mężczyzna wydaje jej się znajomy. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że prawdopodobnie jest to jeden z terrorystów.
Książka jest zadziwiająco wciągająca. Na ogół przy pozycjach z tego gatunku mam problem, żeby zaangażować się w fabułę. Tutaj zupełnie się to nie stało i byłam bardzo ciekawa, jak rozwinie się akcja. Od samego początku tempo wydarzeń jest bardzo szybkie. Później nieco zwalnia, ale nie powoduje to zmniejszenia poziomu zainteresowania książką. Jedynym minusem jest dla mnie to, że momentami ze względu na dużą ilość imion nie mogłam połapać się w tym, kto jest kim. Była też chwila, w której zagubiłam się w fabule. Plusem jest natomiast wiedza medyczna autora. Od razu czuć, że sam jest lekarzem. „Przejdź przez wodę, krocz przez ogień” to pozycja, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i czekam na kolejne części. Książkę odebrałam za punkty na portalu Czytam Pierwszy.
Zło jest jak piąty żywioł…
Tekla Berg jest lekarzem w sztokholmskim szpitalu. Odważna, niekiedy kontrowersyjna w metodach leczenia, doskonale radzi sobie w pracy pod presją. Nie boi się podejmować śmiałych decyzji, mimo że te mogą potencjalnie zagrozić jej karierze. Tekla ma też dwie tajemnice - nękającą ją fotograficzną pamięć, którą kontroluje starannie wymierzanymi dawkami amfetaminy, i ukocha...