Postanowiłam ostatnio dać szansę początkującej polskiej autorce i sięgnęłam po książkę „Dobre ciastko” Joanny Dubler. Już po pierwszy zdaniu odniosłam wrażenie, że powieść będzie się kręcić wokół jednego tematu.
Główna bohaterka to Zuzia, niemal trzydziestoletnia kobieta, która chwilami zachowuje się gorzej jak rozkapryszona pięciolatka. Mieszka ze swoim chłopakiem Konradem. Na ich związku pojawia się rysa w postaci oczekiwań seksualnych, których Zuzia spełniać nie chce. Próby zaspokojenia zachcianek Konrada kończą się małą katastrofą.
Historia Zuzi jest historią chwilami śmieszną, chwilami smutną, ale nie jest ona na tyle wyjątkowa, by zapadła na długo w pamięć. Prosty język, jakim posługuje się autorka może ułatwić czytanie, więc osoby, które lubią szerokie opisy przyrody i naprawdę kwiecisty język nie znajdą w niej tego, czego szukają. Na okładce widnieje napis „Słodkie pożądanie i pikantne fantazje”, ale nijak ma się on do zawartości. Scen seksu jest niewiele i nie są zbyt nachalne, a to już jest według mnie lekkie, naciągane kłamstewko, bo skoro ma być pikantnie to pikantnie, prawda? Do tego postaci, które są bardzo nijakie i płaskie. Nie wiedzą czego chcą, nie wiadomo o co im chodzi… A relacja między Zuzą a Borysem to już w ogóle odlot. Nie wiem, co to miało być. To niezrozumiała dla mnie relacja czy związek.
Przyznam szczerze, że po przeczytaniu „Dobrego ciastka” zastanawiam się, w którym momencie było o jakimś ciastku a tym bardziej dobrym. Całość jest dla mnie zbiorem przypadkowych wydarzeń, które są typowo obyczajowe, ale nic niewnoszącymi w życie. Bałabym się polecić tę książkę komukolwiek, bo wiem, że nie spodoba się każdemu. Dlatego też niech każdy wedle własnych preferencji przekona się sam czy taka literatura mu odpowiada.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.