Meghan March zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie swoją serią pt. „Mount Trilogy”, dlatego z wielką ciekawością sięgnęłam po jej kolejną serię, a właściwie jej pierwszy tom.
Podobnie jak w „Król bez skrupułów” główny bohater jest szalenie wpływowy, niesamowicie przystojny i obrzydliwie bogaty i również składa bohaterce propozycję, której ta nie może odrzucić, mimo że miałaby na to wielką ochotę. India nie ma wyjścia, musi postawić wszystko na jedną kartę i wie, że może wygrać. Jej plany się komplikują, gdy w jej życie wkracza Jericho.
„Pakt z diabłem” jest książką, którą można porównać do wielu innych. Schematy w niej zawarte, aż biją po oczach podczas czytania, ale o dziwo nie jest to wielką wadą tej powieści. Jej przewidywalność sprawia, że staje się historią lekką, którą czyta się z przyjemnością, ale bez większego zaangażowania. Meghan March wie, co lubią znajdować w książkach jej czytelniczki i wychodzi im naprzeciw, tworząc swoje historie.
Meghan March pokazała mi już w swoich poprzednich książkach, że potrafi wykreować bardzo ciekawych bohaterów. Zarówno Jericho, jak i India okazali się bardzo wyrazistymi postaciami, których charaktery wciąż się ze sobą ścierają, co dodaje lekturze pikanterii. Świetne jest to, że główna bohaterka, pomimo że została postawiona pod przysłowiową ścianą i musi podporządkować się mężczyźnie, ani na chwilę nie traci swojej butności, uporu i woli walki. Dzięki temu nie musimy tolerować kolejnej mdłej i infantylnej postaci.
Na uwagę zasługuje język, jakim posługuje się autorka tej powieści. Można śmiało nazwać go potocznym, ale z całą pewnością słownictwo w niej użyte nie jest ubogie. Nie jestem pewna czy jest to zasługa samej March, czy może przekładu w wykonaniu Marcina Kuchcińskiego, ale nigdy w jednej książce nie spotkałam się z tyloma różnymi nazwami męskiego przyrodzenia. Było to dość zabawne i odświeżające doświadczenie.
Pisałam już o schematach w „Pakt z diabłem”, ale ku mojemu ogromnemu zdumieniu, końcówka powieści okazała się bardzo zaskakująca. Absolutnie nie spodziewałam się, że akcja potoczy się tak, jak się potoczyła i z ogromną niecierpliwością czekam na kontynuację. No właśnie, muszę tu nadmienić, że „Pakt z diabłem” jest jedną z tych książek, które po skończonej lekturze wręcz zmuszają do przeczytania kolejnej części, która na moje nieszczęście nie została jeszcze wydana. To będzie z pewnością wielką wadą dla osób, które lubią mieć przy sobie kompletną serię, zabierając się do czytania.
„Pakt z diabłem” jest powieścią, którą czyta się błyskawicznie. Jest to lektura niezbyt wymagająca, ale jednocześnie interesująca. Całkiem spora dawka erotyki podkręca akcję w powieści, a kwiecisty język moim zdaniem bardziej dodaje charakteru, niż bulwersuje. Zakończenie w takim, a nie innym momencie, zasługuje na nagrodę, ponieważ gwarantuje, że czytelnik sięgnie po kolejny tom, żeby dowiedzieć się więcej o losach bohaterów.
www.posredniczka-ksiazek.pl