O Czarnobylu słyszał każdy, a to za sprawą elektrowni atomowej o tej samej nazwie. ZSRR miał wielkie plany, by dać upust swojej gigantomanii, chciał zbudować największą elektrownię atomową na świecie, ale wybuch jednego z reaktorów w 1986r pokrzyżował te plany. O tym właśnie jest ta książka, o propagandzie, bezmyślnym wykonywaniu rozkazów, wyższości poglądów politycznych od kompetencji braku realnego planu i bylejakości.
Przez lata prawda o tym wydarzeniu była zacierana, jednak z czasem ludzie domagali się więcej, wzrosła świadomość społeczeństwa. Autor poświęcił 10 lat na zbadanie tego tematu, przejrzał dokumentację, rozmawiał ze świadkami – jednym słowem przeprowadził profesjonalne śledztwo, którego efektem jest naprawdę dobra książka.
Nie wierzyłam do końca w porównania do thrillerów, ale muszę przyznać temu rację. Książka wciąga od pierwszych stron. Szczegółowość i kompetencja powala na kolana.
Sam materiał to ok 120 stron przypisów, dochodzi do tego krótka charakterystyka postaci. Naprawdę serdecznie polecam. Mój egzemplarz pochodzi z portalu Czytam Pierwszy
Śledztwo, propaganda, tajemnica i mity, które przyćmiły nieznaną historię największej katastrofy nuklearnej XX wieku.
Nikołaj Fomin nie miał pojęcia o energii jądrowej i fizyce nuklearnej – tej ostatniej uczył się na kursie korespondencyjnym. Anatolij Diatłow trzymał się swoich tez nawet wtedy, gdy zostały obalone. Wiktor Briuchanow, pierwszy dyrektor, chciał zrezygnować ze swojej funkcji, ale po...