Książka przeurocza, napisana z polotem, humorem, czyta się przyjemnie, najlepiej popijając herbatkę
Inspektor Scotland Yardu -Richard Jury , poważny i przystojny nadinspektor, w duecie z arystokratą Melrosem Plantem, który ma cięty dowcip i jest cholernie śmieszny prowadzą śledztwo fantastycznie. I do tego ta mała Emily, rezolutna i niesamowicie charyzmatyczna i uparta dziewczynka, bez której książka nie miałaby tego uroku. No i wiele innych postaci z angielskiego miasteczka Littlebourne: miłośniczki ptaków należące do Towarzystwa Obserwacyjnego czy jakoś tak i te ich cudowne sprzeczki, i dywagacje np na temat krzykacza nakrapianego (!!)
, rodzina Bodenheimów, której członkowie są do bólu skąpi i obleśni, śmieszny policjant, pisarka kryminałów itp. Cała plejada ciekawych postaci, z których każda ma swoją historię. Wszyscy biorą udział w rozwikłaniu tajemniczego morderstwa.
Nie przeszkadzało mi absolutnie, że nie znam pierwszych dwóch części. Czytało się fantastycznie