Niby nie ocenia się książki po okładce, ale patrząc na tę, aż nie można doczekać się, aby przekonać się, co kryje wnętrze i czy historia jest tak samo dobra jak okładka.
Główną bohaterką książki jest Kate, która jest typową nastolatką mieszkającą u swojej ciotki. Pewnego dnia poznaje Jonathana, na którego postanawia rzucić miłosny czar, który jednak nie do końca się udaje. Jonathan, zamiast zakochać się w Kate, obdarza uczuciem jej koleżankę. W którymś momencie główna bohaterka trafia do Jaaru, magicznej krainy zamieszkałej przez wiele niezwykłych istot. Tam poznaje Fiona, który okazuje się jej ferem. Międzyczasie ze sklepu znajomej ciotki ginie potężny kamień, którego pożąda zła Erato i jej kompani. Czy Kate da sobie radę z wszystkimi przeciwnościami? Tego już każdy musi przekonać się sam, sięgając po książkę.
W opisie można przeczytać: "Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander!" Jednak do Harry'ego bym tej książki nie porównywała. Co prawda są w niej czary, magiczne istoty i tajemnica, lecz nie do końca jest to klimat jak w Hogwarcie.
Książka nie była zła, ale spodziewałam się czegoś dużo lepszego po takim porównaniu i takiej pięknej okładce. Kroniki czytało się szybko, nie było niepotrzebnej dłużyzny, zbyt długich opisów. Można było polubić bohaterów. Szkoda tylko, że sytuacja z "ukochanym" głównej bohaterki nie została jakoś bardziej rozwinięta, może w kolejnym tomie sytuacja trochę się wyjaśni. Koniec końców książkę oceniam na plus i z chęcią przekonam się co, będzie działo się w kolejnych częściach.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy