Książeczka liczącą niespełna dwieście stron rozczarowała mnie z wielu powodów. Okładka i tytuł „Ci inni za murem” są mylące, blurb zapowiada tematykę zombi. Pomysł na fabułę ciekawy i nowatorski, ale wykonanie słabe. Autorka przekombinowała. Za dużo wrzuciła do jednego worka: miłość, przyjaźń, wycieczkę, erotykę, napaść, pobicie, morderstwo, ucieczkę, park rozrywki, czerpanie korzyści finansowych itd. W miarę dobrze poradziła sobie z intrygą kryminalną i rozwiązaniem sprawy. Akcja toczy się bardzo szybko dzięki… dialogom, dość sztucznym, zwłaszcza w pierwszej połowie. Druga połowa jest lepsza, jakby autorka w miarę pisania książki uczyła się sztuki pisania. Pojawia się więcej opisów. Można wyczuć napięcie i niebezpieczeństwo. Sceny erotyczne zbędne. Zakończenie zostawia otwartą furtkę. Lepiej sprawdziłaby się narracja trzecioosobowa, aby ukazać wszystkie wydarzenia okiem obserwatora. Język prosty, styl kolokwialny.
Bohaterowie nijacy, płytcy, bez pogłębienia rysu psychologicznego. Mila, narratorka i główna bohaterka, sama nie wie, jak ma żyć. Bywa słodka i współczująca, egzaltowana i wulgarna. Jest rozchwiana emocjonalnie, niedojrzała, odbierałam ją jako nastolatkę.
Ogólnie na plus jest miasteczko zombi jako park rozrywki dla „normalnych” ludzi. To intrygujący temat, dający wiele możliwości, ale niewykorzystany. Zombi żyjący w zamknięciu jak zwierzęta na wybiegach w zoo, pokazywani są ludziom z bliska jak egzotyczne okazy żyjące w naturalnym środowisku. Ofiary rozrywki. Każdy je może oglądać, także nocą, wystarczy, że… kupi bilet! Zabrakło mi pogłębienia tematyki, ukazania psychiki zombi, ich uczuć i relacji z ludźmi. Wszystko zbyt powierzchowne.
Choć książka zapowiadała się ciekawie, to wykonanie wyszło źle. Zombi nie budzą strachu, tylko współczucie. To normalnych ludzi trzeba się bać i uważać na ich poczynania.
Książkę odebrałam za punkty na portalu Czytam Pierwszy.