"Podróż Cilki" Heather Morris to jedna z lepszych lektur, które ostatnio czytałam. Muszę przyznać, że tematyka obozów w czasie drugiej wojny światowej oraz obozów pracy jest mi znana z wielu pozycji książkowych, ale tak jak tutaj jest opisana, to jeszcze się nie spotkałam. Tytułowa Cilka trafia do obozu Auschwitz jako szesnastolatka razem ze swoją siostrą i matką i tylko ona przeżyje to piekło. Każdy w tak trudnej sytuacji stara się przeżyć w jakikolwiek sposób, wiele sytuacji jest niezależnych od danego człowieka. Gdy jest się w obozie, człowiek staje się nikim, ma nad sobą pana i władcę i to często nie jednego, który z człowiekiem się nie liczy. Blok śmierci, do którego pod przymusem trafia Cilka, pozwala jej przeżyć w obozie, jednak fakt, przebywania w tym bloku wpływa niekorzystnie na jej sytuację po wyzwoleniu. Nie czytałam wcześniej o tym, że osoby będące w obozach koncentracyjnych po wyzwoleniu zostawały skazywane na dalsze więzienie praktycznie za to, że nie przeciwstawiły się nazistom. Proces w Norymberdze wielu faszystów nie skazał na odpowiednie kary, no bo przecież oni wykonywali tylko rozkazy, a więźniowie to z "przyjemności" robili to co, im kazano, zwłaszcza kobiety lub dzieci. Czytając tę książkę, nie mogłam się od niej oderwać, musiałam dowiedzieć się, jak skończyła się historia bohaterki. To, że Cilka została skazana na 15 lat zsyłki na Sybir, za to, że była w obozie daje do myślenia, co władza sobie wtedy myślała. W tej chwili małe problemy są wspomagane przez psychologów, niestety wtedy jeżeli ktoś był słaby psychicznie, mógł szybko pełnić samobójstwo. Książka opart na prawdziwych losach Cilki jest godna polecenia, napisana w bardzo przystępny sposób i opisująca wewnętrzne przeżycia tej silnej dziewczyny, bardzo doświadczonej przez ciemiężycieli.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy