Rok temu miałam okazję przeczytać wielki bestseller, jakim stał się wówczas „Tatuażysta z Auschwitz” Heather Morris. Książka ta wywołała wiele emocji w literackim świecie i podzieliła czytelników na zwolenników i zagorzałych przeciwników. Spotkałam się z wieloma opiniami na jej temat. Wiele osób nie zgadzało się z moim zdaniem, gdy stawałam murem za tą powieścią. Czy po przeczytaniu kontynuacji nadal jestem fanką twórczości Heather Morris?
W tej części poznajemy historię Cilki Klein, którą Lale Sokołow uważał za najdzielniejszą osobę, jaką kiedykolwiek znał. Dziewczyna miała zaledwie szesnaście lat, gdy trafiła do Auschwitz. Jej nastoletnie życie zostało brutalnie zabrane, a uroda skazała na piekło. Wykorzystywana przez esesmanów szybko przysporzyła sobie wrogów, którzy uważali, że współpracowała z nazistami w zamian za „lepsze” warunki do życia. Po wyzwoleniu obozu została skazana na kilkanaście lat robót w Workucie, gdzie ponownie przeżyła piekło na ziemi...
Czy powieść Heather Morris jest podkoloryzowana? Trudno mi określić. W moim odczuciu ukazuje przerażającą codzienność, która dotykała więźniów zesłanych na Syberię. Czy za koloryzowanie faktów uznać odnalezienie przyjaźni i życzliwych ludzi w takim miejscu? Nie powiedziałabym. Uważam, że lekka nuta dobra pośród tak potwornej rzeczywistości daje choć iskierkę nadziei, dzięki czemu historia nie przytłacza czytelnika swoim okrucieństwem. W końcu zdarzały się przypadki, gdy potencjalny oprawca okazywał się wybawicielem.
Równie trudno ocenić postawy bohaterów. Pięknie oddaje to cytat:
„Każdy, kogo dotknęła wojna, niewola lub ucisk, reaguje inaczej. Łatwo z dystansu dociekać, jak by się zareagowało w danych okolicznościach, ale tak naprawdę nikt tego nie wie.”
Nie nam oceniać i krytykować innych ludzi. Nie będąc w danej sytuacji nie powinno się doradzać czy wypowiadać negatywnie na temat czyjegoś zachowania. Często nie zdajemy sobie sprawy, co tak naprawdę skłoniło tę czy tamtą osobę do danego postępowania. Warto o tym pamiętać, zanim wyrazi się nieco zbyt krytyczne zdanie na czyjkolwiek temat.
Ta powieść jest także historią, która ukazuje niesamowity upór, determinację i wytrwałość w dążeniu do celu, jakich na próżno szukać w teraźniejszości. Cilka jest przykładem kobiety, która przyjęła sobie za punkt honoru, by przeżyć. Oczywiście, można podpiąć to pod łut szczęścia. Czy jednak gdyby nie jej zawziętość i to, że się nie poddawała w najcięższych chwilach, miałaby szansę wyjść cało z opresji? Nie sądzę.
„Podróż Cilki” jest zatem świetnym przykładem tego, ile można zdziałać nawet w najtrudniejszych warunkach, jeśli się nie podda i będzie walczyć do końca. To relacja z życia w łagrze, gdzie pośród okrucieństwa, poniżania, niesprawiedliwości może narodzić się przyjaźń. Dowód na to, że to, co dobre zawsze przebije się przez zło. Pozostając fanką twórczości Heather Morris polecam sięgnięcie po kontynuację „Tatuażysty z Auschwitz”.