W zbiorze opowiadań zatytułowanym "Zagadka Kuby Rozpruwacza" znajduje się 23 krótkie opowiadania.
Zdecydowana większość jest moim zdaniem udana, choć niektóre są mniej śmieszne lub mniej ciekawe.
Tym razem wojsławicki egzorcysta dużo podróżuje, jeśli nie przestrzennie to czasowo.
W tym zbiorze jest dużo przemocy, jednak autor znieczula nas humorem, przez co patrzymy na nią z dystanem.
Wiele książkowych zdarzeń jak zwykle jest naciągane, nie mogło przebiegać w taki sposób jaki jest opisane.
Niewątpliwie walorem książki jest różnorodność opowiadań. Każde ma swój temat i trochę inny klimat.
Nie jest to dzieło, ale bardzo dobrze się czyta, wciąga i pozwala oderwać się od rzeczywistości.
Tak więc wspaniale piło się z Kubą i Semenem, polecam tę książkę, trzyma poziom.
"Egzorcysta postawił na stół flaszkę śliwowicy.Wypili, zakąsili, chlapnęli na drugą nogę, bo po pierwszym się przecież nie zakąsza... Potem wypili trzeciego, bo Boh trojcu lubit, potem czwartego bo chata ma cztery kąty, a koń cztery kopyta. Potem po piątym, bo ręka ma pięć palców, a czołg czterech pancernych i psa, potem po szóstym, bo tydzień dawniej miał sześć dni roboczych, potem po siódmym, bo jednak siedem dni w tygodniu było, a skarb zawsze leży siedem kroków od miejsca, gdzie się go szuka..."