We wrześniu miałam przyjemność przeczytać Ranę Wojciecha Chmielarza. Po odłożeniu książki byłam pewna, że jeszcze nie raz się spotkam z tym polskim pisarzem. Może tak od razu się nie zakochałam w jego twórczości (z resztą trudno zakochać się po jednej książce), ale wystarczająco mnie zaciekawiła. Wiedziałam, że kolejnym strzałem będzie Żmijowisko. A wszystko przez serial według tej powieści, do którego notabene scenariusz napisał sam autor. Zatem oglądam i czytam; czytam i oglądam, ale już nie wytrzymałam i skończyłam przed ostatnim odcinkiem. Nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam.
Żmijowisko czyta się tak, jak się ogląda, lub odwrotnie, czyli świetnie. Po raz drugi nie jestem zawiedziona. Po raz drugi Chmielarz jawi mi się jako rewelacyjny obserwator tego, co się wokół dzieje. I jeszcze – po raz drugi stwierdzam, że to książka bardzo prawdziwa, a taka historia mogłaby się faktycznie przydarzyć. Opowieść bardzo wiarygodna z bardzo dobrze rozrysowanym tłem psychologicznym. Bo to nie jest tylko naprawdę dobry thriller. W Żmijowisku ważne są także (a może przede wszystkim) wątki obyczajowe i psychologiczne.
Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki w niewielkiej wsi Żmijowisko. Bawią się jak zwykle – jest alkohol, są narkotyki. A także skrywane od lat urazy, dawne uczucia i wzajemne pretensje.
Podczas którejś z imprez wywiązuje się kłótnia. Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu.
Książka została podzielona na trzy strefy czasowe: teraz, wtedy i pomiędzy, które się ze sobą przeplatają, ale nie wprowadzają zamieszania. Dzięki takiemu zapisowi możemy uczestniczyć pełniej we wszystkich wydarzeniach. Dowiadujemy się jak „bawią się” młodzi ludzie podczas urlopu; co się dzieje w Żmijowisku i u naszych znajomych po zaginięciu Ady. Mamy szansę na dogłębniejsze poznanie bohaterów oraz sytuacji, które doprowadziły do dramatu. Rok po pamiętnych wakacjach towarzyszymy Arkowi, ojcu zaginionej dziewczyny w kontynuowaniu poszukiwań córki. Jesteśmy niemymi świadkami tego, jakie następstwa miało zniknięcie Ady, nie tylko na jej najbliższych.
Ale Żmijowisko to nie tylko zaginięcie letniczki. Książka zabiera nas w podróż po różnych aspektach miłości i przyjaźni oraz tego co się z nimi nierozerwalnie łączy. Tutaj miłość miesza się z zazdrością i obojętnością, rozkosz z cierpieniem, a radość z niespełnieniem. Znajdziecie tu niezrealizowane marzenia, wczesne rodzicielstwo i całkowite niezrozumienie. Ale to co najbardziej przytłacza, to młodzi ludzie bez szans na przyszłość, wymyślający z nudy chore rozrywki.
Książka praktycznie czyta się sama. Prawdę mówiąc to wsiąkłam już przy pierwszych stronach i tak zostało do końca. A zakończenie, czyli ostatnie czterdzieści stron czytałam trzy razy. Przecierałam oczy ze zdumienia i czytałam jeszcze raz. Nie tego się spodziewałam. Bo przecież każdy podczas lektury próbuje sobie ułożyć w głowie swój własny scenariusz wydarzeń. Mój całkowicie się rozminął z tym co wymyślił Chmielarz. I brawo za to dla niego.
Kilka słów jeszcze o bohaterach tej powieści, a jest ich całkiem sporo. Uważam, że zostali świetnie wykreowani i są bardzo prawdziwi. Autor nikogo nie wyidealizował. Każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. Nikt nie jest kryształowy. Zupełnie tak, jak w prawdziwym życiu. Jednych lubi się bardziej, innych mniej, a niektórych można po prostu znienawidzić.
Żmijowisko czyta się z rosnącym zaciekawieniem i do ostatnich słów trzyma w napięciu. Sprawa, która jest osią powieści z każdą kartką coraz bardziej się gmatwa i pojawiają się wciąż nowe wątki do sprawdzenia. Relacje ludzi, którzy mieli być podobno przyjaciółmi jest co najmniej dziwna. Przez lata skrywane konflikty, uprzedzenia i namiętności stopniowo odkrywają brutalną prawdę o dwoistości ludzkiej natury i życiu w ciągłym kłamstwie. Zazdrość i nienawiść dopełniają obrazu. Nic nie jest takie, jakim mogło się wydawać na początku.
Drugie spotkanie z autorem Rany i drugi raz pełne zadowolenie. Teraz muszę znaleźć trochę czasu, by móc przeczytać inne książki Wojciecha Chmielarza. A Żmijowisko z pełnym przekonaniem polecam.