"Papierowe miasta" Johna Greena, jest oryginalną a może raczej specyficzną powieścią.
To książka młodzieżowa, zapełniona przygodami i śledztwem do tego suto okraszona humorem.
Niestety sposób prowadzenia pióra nie odpowiadał mi.
Mimo że przygody przeżywane przez osiemnastoletnich bohaterów były ciekawe, a akcji nie dało się przewidzieć dzięki licznym suspenom, ja nie potrafiłem się wciągnąć. Nie przejmowałem się losem skąd inąd dobrze wykreowanych postaci.
Dialogi bezsprzecznie są plusem, dużo w nich humoru, są bardzo realistyczne, określają postacie, uwypuklają ich osobowość.
Akcja toczy się w mieście Oregon, który leży w stanie Floryda. Upalnym, wczesnym latem, w czasie dokładnie nie określonym.
Nuta smutnej filozofii, zawarta w powieści nie przekonuje mnie.
"Papierowe miasta" są już drugą powieścią amerykańskiego autora jaką miałem przyjemność przeczytać. Ta jednak nie może się równać z "Gwiazd naszych winą".
Książce stawiam mocne 5/6 na webooku i 7/10 na Lubimy Czytać. Polecam.
Nastoletni Quentin Jacobsen spędza czas na adorowaniu z oddali żądnej przygód, zachwycającej Margo Roth Spiegelman. Więc kiedy pewnej nocy niegrzeczna Margo uchyla okno i, zakamuflowana jak ninja, wkracza na powrót w jego życie, wzywając go do udziału w tajemniczej i misternie zaplanowanej przez siebie kampanii odwetowej, Quentin oczywiście podąża za dziewczyną. Gdy ich całonocna wyprawa dobiega k...