„Lato w Jagódce” to kolejny tom z „Serii Owocowej”, przesympatycznej autorki – Katarzyny Michalak.
Tym razem główną bohaterką jest Gabrysia Szczęśliwa, niestety tylko z nazwiska, ponieważ w życiu wcale nie jest tak kolorowo. Dziewczyna została, bowiem porzucona na wycieraczce, jako niemowlak. Na swoje szczęście trafiła na kobietę, która obdarzyła ją wielką miłością i starała się dać dziecku wszystko, co najlepsze. Wszystko byłoby, więc cudownie, gdyby nie fakt, że Gabrysia jest niepełnosprawna. Dziewczyna ma, bowiem jedną nogę krótszą i bardzo dużą wadę wzroku, więc bez kul i okularów nie może praktycznie funkcjonować. Jej los ma szansę się odmienić, gdy dostaje się do programu „z Bestii w Piękność”. Nie będę pisać więcej, bo w końcu za daleko się zapędzę i zabiorę czytelnikom frajdę z czytania tej historii. Tak, więc o tym, co wydarzy się dalej musicie przekonać się sami.
Już na początku chce powiedzieć, że Pani Kasia jest prawdziwą mistrzynią dwuznaczności. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z przepiękną baśnią, ale jak się głębiej wczytamy, to nie trudno wyłapać miedzy wierszami drugie dno tej historii. Autorka w dosadny sposób chce nam pokazać dwie rzeczy. Po pierwsze zawsze trzeba marzyć, bo ona zawsze się spełniają, może nie od razu, ale w końcu to się zdarzy. Po drugie, Pani Kasia ukazała nam jak bardzo człowiek może skrzywdzić drugiego człowieka. Czasami jest to przypadkowe, a czasami zamierzone działanie. Jednak najgorsze jest fakt, gdy krzywdzą nas nasi najbliżsi.
Jednak pomimo tego „Lato w Jagódce” nadal pozostaje miłą i sympatyczną lekturą, która bawi do bólu brzucha tylko po to, aby na kolejnej stronie wywołać łzy wzruszenia. Sama doświadczyła tego na własnej osobie, a mój mąż w pewnej chwili zaczął się mnie wypytywać czy ja, aby nie jestem w ciąży, bo mam takie wahania nastrojów. Tym bardziej, że parę razy wyrwał mi się również okrzyk zdumienia, ponieważ spodziewałam się innych rozwiązań danych sytuacji.
Jeszcze abstrahując od tematu, a nawiązując do tytułu recenzji. Miałam tu na myśli wszystkie miłe sytuacje, które w końcu i tak zagościły w życiu głównej bohaterki. Los sypnął nimi niczym lawiną, innymi słowy mówiąc – zaszalał.
Podsumowując. „Latem w Jagódce” Pani Kasia jeszcze bardziej umocniła swoją pozycję na liście moich ulubionych autorów. Pomyśleć, że kiedyś nie przepadałam za rodzimą twórczością. Ale wracając do tematu. Jest to wspaniała książka, na którą lepiej zarezerwować sobie cały wieczór, bo ręczę, że nie będziecie mogli się od niej oderwać. Jest to lektura, która na pewno umili i ubarwi naszą szarą rzeczywistość. Polecam!
http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2012/03/lato-w-jagodce...