Jestem właśnie dokładnie w połowie tej wciągającej książki science fiction, ale gdy zabierałam się za tą powieść, nie spodziewałam się za dużo. Tytuł początkowo w ogóle mnie nie zachęcił, bo chociaż lubię kosmiczne klimaty, Jedi i Imperium nigdy jakoś szczególnie mnie nie interesowali. A jednak, jestem tu, w połowie książki "Star Wars: Thrawn" napisanej przez Timothy'ego Zahn'a i wydanej przez @wydawnictwourobores, i nie mogę się doczekać chwili by czytać dalej!
Książka skupia się na Thrawnie, genialnym taktyku z bardzo odległej od Jądra planety, niebiesko skórym Chissie o czerwonych oczach, który po zostaniu wygnanym ze swojej planety postanawia dołączyć do floty Imperium. Przyznam wam, że Thrawn to niezwykle interesująca postać! Zawsze miło czyta się o ludziach genialnych, bardzo utalentowanych. Kocham jego taktyczne spojrzenie na świat, którego nie powstydziłby się i Sherlock, jego niezręczność w grzecznościowych rozmówkach i ogólną bezpośredniość, oraz przekonanie o właściwości jego poczynań. Thrawn ciągle zaskakuje i po prostu chce się wiedzieć, jak dalej potoczą się jego losy. Jak daleko zajdzie? Jakie przygody spotka po drodze?
Oprócz naszego geniusza, książka odpowiada też historię jego adiutanta, Elia Vanta, oraz młodej i niezwykle przedsiębiorczej kobiety o imieniu Arihnda Pryce. Wątki obojga zaczynają się, gdy ich wszystkie plany na przyszłość zostają pokrzyżyowane.
Ale co zrobić, gdy prosta i pewna ścieżka którą zawsze widziałeś przed sobą nagle gwałtownie skręca w nieznane?
Bardzo lubię rozdziały z perspektywy Elia, ze względu na to, że możemy wtedy zobaczyć jaki wpływ na innych ma Thrawn, jak widzą go normalni ludzie. Ale oprócz tej ciekawej perspektywy, Vant sam w sobie jest ciekawą postacią. Lojalny i prostolinijny, szybko podbił moje serce. Chociaż pojawienie się Thrawna zmieniło bieg jego kariery, wytrąciło go z rytmu, Eli się nie załamuje i dalej trwa przy swoim towarzyszu. Większy problem miałam z Arihndą, ale czym dalej czym bardziej intryguje mnie jej wątek. Bohaterka nie jest postacią, która czeka na łut szczęście lub zawierza swój los innym. To taka postać, która nie boi się sama sięgnąć po to, co jej się należy. Och, chciałabym być tak zorganizowana i pewna siebie, jak ona. Tak, Arihnda to zdecydowanie postać godna podziwu.
"Star wars: Thrawn" to naprawdę dobra książka i to nie tylko dla fanów Gwiezdnych Wojen, ale także dla tych którzy po prostu lubią dobre science fiction. Nie potrzeba do tej książki jakieś dużej wiedzy z uniwersum by dobrze się bawić. Powieść czyta się szybko i bardzo przyjemnie, wciąga i intryguje. Postacie są wspaniale wykreowane! Dodatkowo jestem bardzo zadowolona z tłumaczenia i faktu, że póki co nie natknęłam się na chyba żadną literówkę - a ostatnio w większości książek widuję ich mnóstwo....
Po więcej recenzji zapraszam na
https://bookedparadise.blogspot.com/