Książka "Poczekajka", autorstwa współczesnej polskiej pisarki Katarzyny Michalak to typowy kobiecy romans z nutką dramatyczno-kryminalną. Została ona wydana jako druga powieść autorki, i szybko stała się bestsellerem - wędrując wysoko na liście poczytności.
Młoda lekarka weterynarii, od zawsze zakochana we wszystkim co niecodzienne i magiczne, niesiona tajemniczą, czarodziejską wizją, trafia z Warszawy - do małej wsi nieopodal Zamościa - Poczekajki. Próbuje tym samym wyrwać się spod wpływów apodyktycznej i 'wszechwładnej' matki - mecenas Marynowskiej.
Początki nie są zbyt obiecujące. O zaufanie mieszkańców wsi trudno, a cudowny domek wiedźmy z wizji to nic innego, tylko rozsypująca się, spleśniała rudera do rozbiórki. Patrycja - wieczna optymistka i marzycielka nie poddaje się jednak. Zyskuje pracę w zamojskim zoo i wciąż oczekuje na swego księcia Amrego na czarnym koniu.
Nad dziewczyną czuwają dobre dusze Poczekajki - ksiądz "Plama" i dziadek Aureliusz, który jest uważany za miejscowego szamana.
Całość akcji komplikuje się, gdy matka Patrycji sięga po usługi tajemniczego Łukasza, który jest dobrym znajomym jej kolegi z pracy Artura. W jaką intrygę zostanie wplątana dziewczyna i jaką rolę odegra w tym wszystkim Gabriel A. Mroczny alias Holender?
Sięgnęłam po tę książkę z pewną dozą rezerwy. Po pierwsze - nie zaczynała się zbyt zachęcająco. Wydała mi się czytadłem dla pensjonarek, po brzegi wypełnionym naiwnością i wręcz ociekającą twórczym cukrem.
Gdy już miałam ją odstawić, coś jednak podkusiło mnie, by wyczekać do końca, bo najprawdopodobniej się rozkręci. I tak też się stało. Gdzieś mniej/więcej w 3/4 książki akcja rozwija się. Przestaje opierać się tylko na naiwnych westchnieniach Patrycji do wymyślonego księcia, a na powierzchnię wyciągnięte zostają mroczne sekrety bohaterów.
Na oczach czytelników główna bohaterka dojrzewa emocjonalnie, nie rezygnując tym samym z marzeń. Istotny jest fakt finału książki. Powiedziałabym, że wręcz wzruszający. Tak, wzruszający. Potrafi bowiem wycisnąć łezkę nawet największych sceptyków.
W historii Patrycji można odnaleźć nawiązania do życiorysu autorki, co jest ciekawostką.
Dodam, że książkę, poza wybitnym zakończeniem, uważam za średnią, aczkolwiek zachęcam do przeczytania, a nawet i przesłuchania audiobooka, czytanego przez Marię MAj- do którego została dodana piękna piosenka "Poczekajka".