"Dobra śmierć to taka, która nie boli."
Po skończonej lekturze autorstwa Ałbeny Grabowskiej jedyne co mogę stwierdzić, to żal. Mianowicie, dużo słyszałam o "Kościach prorokach" do, których miałam małe uprzedzenie, patrząc na rozgłos. Po lekturze "Matki i córki" mogę śmiało stwierdzić, że jak najbardziej powinnam przeczytać także i tą wyżej wspomnianą, choć tej przeczytanej do idealnej zaliczyć nie mogę. Autorka pokazuje nam świat czterech kobiet, które zmagają się z swoją przeszłością i usiłują ją zakryć przed sobą. Z pokolenia na pokolenie mają miejsce co raz gorsze wydarzenia, które tkwią w każdej kobiecie, niekoniecznie chcąc stamtąd wychodzić. Osobiście książkę oceniam bardzo dobrze i polecam przeczytać przy pierwszej lepszej okazji.
Sięgając po książkę byłam pozytywnie nastawiona(można wręcz powiedzieć, że aż za), opis i opinie wskazywały na lekturę wartą przeczytania. Na moje szczęście te przeczucia były trafne, chociaż miałam małe wzloty i upadki. Zaczynając od początku, autorka przedstawia problemy wielopokoleniowej rodziny, które do błahych zaliczyć nie można. Uwięzienie w obozie koncentracyjnym, pogoń za miłością życia na Syberię, narodziny, strata oraz odizolowanie i zagubienie w świecie tajemnic. Czytając to, aż ciężko było mi pojąć jak autorka powiązała wszystkie te wątki, nie gubiąc się w zawiłych historiach.
Pierwsze co trzeba stwierdzić o "Matkach i córkach" to fakt, że nie jest to lekka obyczajówka, którą przeczytamy "na raz" i równie szybko zapomnimy. Książka jest momentami napisana w ciężki sposób i może poruszyć wiele serc, nieodpornych na złe wydarzenia związane z przeszłością. Osobiście, musiałam w niektórych momentach odłożyć książkę i ochłonąć, bo moje miękkie serce niektórych rzeczy nie potrafi pojąć. Zdaje sobie sprawę, z faktu, że książka nie jest w stu procentach oparta na faktach, ale z drugiej strony.. tak właśnie było, czy tego chcemy czy nie.
Cóż, najbardziej dołujący jest fakt, że te wszystkie złe chwile miały miejsce, dzięki człowiekowi.
Książkę jak najbardziej ocenię dobrze, bo warto zapoznawać się z takimi historiami, zwłaszcza, że ta jest trafiająca w serce. Oczywiście nie oczekujmy idealnej historii, która nie ma kompletnie żadnego minusa, bo takiej niestety nie znajdziemy. "Matki i córki" po prostu polecam przeczytam i zdać sobie sprawę, że jednak to nasze życie nie jest takie złe.
"Trzeba żywych ratować (...) Martwi należą do Boga. "
Za książkę dziękuję portalowi CzytamPierwszy.