"Ostatni szczegół" pod względem fabularnym jest świetny, akcja toczy się szybko i nieprzewidywalnie niczym w wyścigach krosowych przez puszczę amazońską.
Powieść wciąga, jak nasz ulubiony sport lub nałóg.
Mamy tu wątek a właściwie wątki kryminalne, gdyż kilka bardzo wyboistych ścieżek, ma zaprowadzić Myrona Bolitara do odkrycia prawdy i uwolnienia jego wspólniczki z aresztu.
A każda ze ścieżek jest zapuszczona, zachwaszczona kłamstwami, z mnóstwem dołków niedomówień.
Myron wciąż kroczy jak po omacku jakby w ciemności. I uparcie wścibia nos nawet między mafijne interesy.
Mimo że ma swe zasady nawet kręgosłup moralny, przekracza linię dzielącą dobro od zła.
Na przykład daje łapówki.
Autor chce nas przekonać że granica między dobrem a złem jest zmienna, raz przyzwoity czyn jest dobrem, za jakiś czas ten sam czyn okazuje się zły. Ja się z tym wcale nie zgadzam. Moim zdaniem, powinniśmy mieć konkretne zasady moralne, dzięki którym nasze relacje będą zdrowe i będziemy szczęśliwi na ile możemy.
Wielkim plusem tego kryminału są dialogi, pełne niekłamanego humoru, jeśli chodzi o opisy tu jak zwykle jest słabo.
Opis:
Nie mógł przewidzieć, że zakocha się w dziewczynie, którą miał chronić. Ani zapobiec jej zabójstwu. Dręczony wyrzutami sumienia, ucieka na karaibską wyspę. Tam odnajduję go jego przyjaciel Win. Wspólniczka Bolitara, Esperanza Diaz, została aresztowana pod zarzutem zamordowania znanego bejsbolisty, Clu Haida. Kobieta nie chce składać wyjaśnień, milczy jak zaklęta. Myron nie wierzy w winę przy...