Ałbena Grabowska – polska pisarka, lekarz neurolog i epileptolog; posiada stopień doktora nauk medycznych. Jest sekretarzem Polskiego Towarzystwa Epileptologii. Na rynku wydawniczym zadebiutowała powieścią Tam, gdzie urodził się Orfeusz. Pisze książki dla dzieci i młodzieży oraz dorosłych. W 2015 roku wyróżniona nagrodą „Pióro” na Festiwalu Literatury Kobiet za powieść Stulecie winnych – ci, którzy przeżyli. Na podstawie jej powieści powstał serial Stulecie winnych.
Prababka, babka, matka i córka zmagają się z przeszłością. Maria podążyła za mężem zesłańcem na Sybir. Sabina była więźniarką obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Magdalena straciła ukochanego i samotnie wychowywała córkę w PRL-u. Lila żyje z piętnem dziecka niekochanego i uwikłanego w tajemnice. Każda z nich mierzy się z macierzyństwem w innych okolicznościach i dla każdej jest to doświadczenie przełomowe. W domu bez mężczyzn kłębią się sekrety, niewyjaśnione historie opowiadane przez żywych i martwych.
Cztery spokrewnione kobiety: prababka, babka, matka, córka – Maria, Sabina, Magda, Lila. Cztery historie. Cztery dramaty. Ktoś spyta, gdzie są mężczyźni w tych historiach? Są, ale schodzą na drugi plan. To postaci żeńskie zostały dopuszczone do głosu i uwierzcie mi, mają naprawdę sporo do opowiedzenia. Jednak te opowieści wydają się niekompletne. A wszystko przez niejedną głęboko skrywaną tajemnicę. Czytelnik po kolei odkrywa poszczególne elementy układanki, które wchodzą na swoje miejsce, tworząc pełny obraz. Obraz samotnych kobiet. Obraz bardzo trudnego życia. Obraz podejmowanych decyzji i dokonywanych wyborów.
Ałbena Grabowska naprzemiennie przedstawia nam losy każdej z nich. Losy obfitujące we wszystkie możliwe nieszczęścia. Aż wierzyć się nie chce, że tyle złych rzeczy może się przydarzyć w jednej rodzinie. Czy ktoś przeklął te kobiety? A dodatkowo żałosne wydaje mi się to, że nawet po śmierci nie zaznają one odpoczynku i spokoju. Są ciągle obecne i znajdują różne sposoby, aby o sobie przypomnieć.
Matki i córki to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ałbeny Grabowskiej. Po lekturze stwierdzam, że chyba mam sporo do nadrobienia. Najnowsza powieść autorki Stulecia winnych porwała mnie, wciągnęła swoją historią. Przeczytałam bardzo szybko, ale gdy usiadłam przy komputerze, żeby sklecić kilka słów o niej, miałam pustkę w głowie. Musiałam chwilę odpocząć i poukładać sobie wszystko w głowie. Książka naprawdę robi duże wrażenie i wiem, że szybko o niej nie zapomnę.
Powieść Matki i córki polecam wszystkim bez wyjątku, ale najbardziej kobietom w różnym wieku. Historie tych wyjątkowych, silnych kobiet wzruszają i wywołują cały wachlarz skrajnych emocji. Nie tylko silnie wrażliwym osobom przydadzą się chusteczki, bo niejednokrotnie łzy cisną się pod powiekami. Nie umiem w tej chwili nic więcej napisać, a nie zamierzam „lać wody”. Ode mnie jeszcze tylko dwa słowa – zdecydowanie polecam.