"Kłamca" po raz trzeci czyli "Ochłap sztandaru" - powieść z serii o nordyckim bogu kłamstwa Lokim i jego mitycznych kumplach oraz pierzastych zlecedoniawcach wyśpiewanych przez Metatrona. Archaniołowie bowiem korzystają z jego umiejętności, sprytu i przede wszystkim tego, czego sami używać nie mogą - kłamstwa i oszustwa. Prawdziwa wojna bez tego obejść się nie może. A wojna na Ziemi w końcu rogorzeje, wszystkie chwyty będą dozwolone, a aniołowie odkryją karty przed ludźmi.
Czytając tą część przygód Lokiego miałam wrażenie, że oglądam niezły film akcji. A zaczyna się tak niewinnie - Loki wybiera się na urlop. W międzyczasie Niosący Światło postanawia wrócić w piekielne strony, aby na Ziemi rozpętać prawdziwe piekło. Zapanuje tam niesamowity chaos, a Loki, zaginiony w akcji, będzie próbował dorwać własnie narodzonego Antychrysta. Jak to wszystko się skończy? Zapraszam do lektury - warto!
Akcja toczy się szybkim tempem, wydarzenia nie dają ani chwili wytchnienia. Książkę można pochłonąć niemalże na raz, a zakończenie sprawia, że chce się więcej. Humor jak zwykle na najlepszym poziomie, a wybraźnia autora wydaje się nie mieć granic. Loki znów zaskakuje pomysłowością. Świat "Kłamcy" pochłonął mnie na dobre - uwielbiam tą mieszankę wybuchową.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
POWRÓT LOKIEGO, PIERWSZEGO CYNGLA SKRZYDLATYCH
Gdy Lucyfer daje swym zastępom sygnał do rozpoczęcia Apokalipsy, anioły mają na to prostą szpiegowską receptę – załatwić Antychrysta. To nic, że kwili jeszcze w swym dziecinnym łóżeczku. Przykład starego dobrego króla Heroda nie odszedł przecież w zapomnienie – historia wciąż jest najlepszą nauczycielką życia.
Dla Lokiego – pierwszego cyngla skrzydlat...