Popkultura stworzyła nowego boga. Oczywiście nie sama, możliwe, że coś wspólnego miał z tym Loki. Możliwe nawet, że całkiem sporo i musi teraz rozwiązać problem, zanim anioły się o tym dowiedzą lub tak, aby nie połączyły go z tym. Najlepsze są rozwiązania ostateczne, jak jednak zabić boga popkultury, który rzeczywiście zdaje się być wszechmocny?
Papież sztuk niewątpliwie ma fabułę w stylu wczesnego Kłamcy – wartką, pełną zwrotów akcji, nieoczywistych i czasem mocno zwariowanych rozwiązań. Wprawdzie sam Loki nie błyszczy tu inteligencją aż tak mocno, jak w dwóch pierwszych tomach opowiadań, niemniej wciąż jest naprawdę dobrze wykreowaną postacią i dzięki niemu cała opowieść gra – ze wszystkim naciągnięciami, ze wszystkimi wykorzystanymi schematami fabularnymi, które zostają tutaj ograne na nowo. I to jest właśnie to, co tak bardzo cenię u Ćwieka – świadomość korzystania z klisz popkulturowych i umiejętność wykorzystania ich w taki sposób, że mimo wszystko wychodzi mu coś nowego. To wszystko, co u wielu twórców denerwowałoby wtórnością i przewidywalnością u niego wypada bardzo dobrze, dając nową jakość, nawet jeżeli wydarzenia bywają na granicy wiarygodności. Ale przecież Kłamca od początku na niej balansuje i nikomu to nie przeszkadza.
W powieści spotykamy już pomocników Lokiego – Bachusa i Erosa. Do tej pory uważałam, że to postaci najbardziej rozwijają się w Ochłapie sztandaru i muszę przyznać, że nadal tak jest. Tu Ćwiek na ogół operuje dość prosto skonstruowanymi charakterami, które raczej mają popchnąć fabułę do przodu niż wnieść w powieść coś nowego, jakąś głębię. Jeśli więc jesteście fanami tej dwójki, to możecie poczuć się nieco rozczarowani traktowaniem ich po macoszemu.
Ćwiek zdecydował się w Papieżu sztuk na dość ciekawy eksperyment z wykreowaniem paru innych linii fabularnych. Wprawdzie główna pozostaje niezmieniona, autor pokazuje nam jednak alternatywne rozwinięcia. Zdaje się to być wprawką przed mającymi wpłynąć na zakończenie Kill’em all Stróżami, ale także ciekawym spojrzeniem na proces twórczy – dostrzeganiem wielu różnych sposobów poprowadzenia fabuły i wybór najlepszego.
Papież sztuk niewiele nowego wnosi do świata Kłamcy, ale jest udaną książką. Myślę, że fani Lokiego nie będą zawiedzeni, ale też ci, którzy nie są do niego przekonani nie zmienią zdania – to po prostu powieść równa poziomem poprzednim.
---
Także na szarakawiarenka.pl
Książka otrzymana za punkty na portalu CzytamPierwszy.pl