Mroczne Wybrzeża

Recenzja książki Mroczne wybrzeża
Maarinowie mają jedną zasadę: "Wschód nie może spotkać się z Zachodem". Jako jedyny lud żeglarzy, a więc jedyny zdolny przepłynąć Bezkresne Morza rozdzielające kontynenty, przysięgli nie dopuścić by mieszkańcy położonego na zachodzie Imperium Celendoru dowiedzieli się o ziemiach na wschodzie. Niewiedza ta ma chronić wschodnie krainy przed żądzą podboju Celendorczyków, oraz wiarę w Siedmiu przed wytępieniem. Teriana, córka jednej z przywódczyń Maarinów, łamie jednak tę zasadę. Imperium Celendoru, dowiedziawszy się o istnieniu innych ziem na wschodzie, natychmiast wysyła tam legion żołnierzy, szantażem zmuszając Terianę, by przeprowadziła ich przez zdradliwe wody Bezkresnych Mórz. Teriana postanawia zrobić wszystko co w jej mocy, by pokrzyżować plany Marka dowodzącego towarzyszącym jej legionem, nie ma jednak pojęcia, że Marek też nie znalazł się na tej wyprawie z własnej woli, a do stracenia ma być może więcej niż ona...

Takie właśnie są "Mroczne Wybrzeża". Gdyby nie fakt, że od pewnego czasu ciężko pracuję nad ilością mojego snu (bez większych powodzeń, szczerze mówiąc), to z pewnością zarwałabym dla tej książki noc. Świat, który wykreowała autorka jest naprawdę fascynujący. Imperium Celendoru jest wzorowane na imperium Rzymskim, z senatem, legionami, żądzą podboju, nawet modą. Za to kultura i wierzenia Maarinów oraz wschodniego kontynentu są czymś zupełnie nowym, dzięki czemu robi nam się piękny kontrast i mamy wrażenie jakbyśmy wraz z legionistami opuszczali znajomy Celendor i płynęli w nieznane. Bardzo przypadł mi do gustu system magii w tym świecie, chociaż nie wiem właściwie czy można nazwać magią te nieliczne przypadki, gdy bóstwo użycza swoich mocy osobie, którą kiedyś naznaczyło jako swego... kapłana? Lepsze słowo nie przychodzi mi do głowy. Ten świat jest tak bogaty i dopracowany w tak drobnych szczegółach, że ciężko opisać go w jednym akapicie, więc nie będę nawet próbować. Liczę, że sięgniecie po tę książkę i poznacie go sami.

Bohaterowie są tacy jak lubię - czyli pozornie czarno-biali, ale przy bliższym poznaniu ukazujący całą gamę szarości. Początkowo zdaje się, że podział jest prosty: dobra Teriana i zły Marek. Teriana, która zrobi wszystko, by ratować swój lud i Marek, który na rozkaz Imperium dokona największej zbrodni bez mrugnięcia okiem. Ale tu nic nie jest takie jak się zdaje. W miarę poznawania bohaterów, ukazują oni coraz to nowe oblicza, czym potrafią nieźle zaskoczyć. Chcę podkreślić w tym miejscu, że to samo tyczy się również bohaterów pobocznych, o których w tego typu literaturze zwykle się zapomina. Jednak nie tutaj. Wracając zaś do dwójki głównych bohaterów, to po prostu nie da się ich nie lubić. Terianę za jej odwagę, siłę, bezczelność i dzikość. Marka za... za to, że jest Markiem. Przeczytacie to zrozumiecie. Marek jest najlepszy. Marek na prezydenta. #teammarek

No i fabuła - to było coś. Ten element naprawdę godny jest powieści dla dorosłych. Nie przypominam sobie, żebym w którejkolwiek innej młodzieżówce widziała tyle polityki, intryg i tajemnic, a do tego tak bardzo zagmatwanych. Akcja rozkręca się szybko, a ilość detali, jaka jej towarzyszy, zasługuje na najwyższe uznanie. Jednocześnie styl pozostaje lekki, a zaskakująco poważna historia poprzetykana jest żartami i przekomarzaniami bohaterów w idealnych proporcjach. Jedyny słaby punkt to środek książki, gdzie tempo wydarzeń wyraźnie zwalnia na kilka rozdziałów i kontrastująca z nim niebywale szybka końcówka. Żaden z tych elementów sam w sobie nie jest zły, ale zestawione razem tworzą dość osobliwy twór.

Mogę szczerze powiedzieć, że "Mroczne Wybrzeża" były świetną lekturą. Wielka przygoda, kapitalni bohaterowie, wykonanie zdecydowanie powyżej przeciętnego. Tego właśnie chciałam - pogrążyć się w lekturze i nie móc od niej oderwać. Rzeczą, która najbardziej mnie drażni w tej książce jest... kontynuacja, na którą trzeba będzie poczekać cholera wie ile. Bo ja chcę już. Ja chcę wrócić do tego wspaniałego, pełnego cudownych wytworów wyobraźni świata i dowiedzieć się co będzie dalej. Chcę do Teriany i do Marka, chcę na przygodę ("I'm going on an adventure!"). Już nie mogę się doczekać. A tymczasem serdecznie Wam tę powieść polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Dodał:
Dodano: 18 IX 2019 (ponad 5 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 113
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 35 lat
Z nami od: 06 XI 2018

Recenzowana książka

Mroczne wybrzeża



Piraci, szantaż i bogowie wtrącający się w sprawy ludzi – to wszystko można znaleźć w trzymającym w napięciu pierwszym tomie nowej serii fantasy autorstwa Danielle L. Jensen. W świecie podzielonym przez zdradzieckie oceany i bogów wtrącających się w sprawy ludzi jedynie Maarinowie umieją przemierzać Bezkresne Morza. Kierują się tylko jednym przykazaniem: „Wschód nie może spotkać się z Zachodem”....

Ocena czytelników: 5 (głosów: 4)