Machinomachia

Recenzja książki Kłamca 2,5: Machinomachia
Loki wreszcie doczekał się nagrody. Po latach wykonywania drobnych zleceń pod ścisłym nadzorem skrzydlatych, dostał wolną rękę. Wraz z Erosem, Dionizosem i Jenny tropi pozostających w ukryciu bogów z dawnych systemów wierzeń, okazuje się to jednak nieco trudniejsze niż można przypuszczać. Zwłaszcza gdy z dawna zapomniany bóg niespodziewanie wykazuje się znajomością nowoczesnej techniki dorównującą największym umysłom świata. Ale czy na pewno niespodziewanie? Nie zapominajcie, że Lokiego nazywają Kłamcą...

Rozkręca nam się Pan Ćwiek z tym Kłamcą! Trochę się nie spodziewałam, bo chociaż okładki tej serii strasznie mi się podobają, to akurat ta część podoba mi się najmniej, więc jakoś tak podświadomie przekładałam to na jej przewidywaną zawartość. Na szczęście prawdą jest, że nie należy oceniać książki po okładce, bo w tym tomie już niemal dotknęliśmy tego, o co od początku chodziło. Czyli Lokiego, który... no... cóż, wymiata. Po prostu wymiata.

Wedle mojej świeżo nabytej wiedzy, której zdobycie ryzykowałam możliwością ujrzenia spojlerów, jest to ostatni tom opowiadań o Kłamcy, kolejne dwa to już pełnoprawne powieści. I to budzi we mnie ogromny entuzjazm. Ale najpierw tom 2,5, bo mam wrażenie, że tutaj powoli wykluwa nam się pierwsza powieść. Jedno z opowiadań jest tak długie, że mogłoby być dalekim przodkiem kolejnego tomu. Brakującym ogniwem w procesie ewolucji form literackich. Mowa o tytułowej "Machinomachii". To właśnie tutaj, w tym opowiadaniu, dostałam nareszcie coś, na co tak czekałam. Dostałam Lokiego, który zasłużył na tytuł boga oszustwa.

Tak strasznie żałuję, że nie mogę Wam wszystkiego wypaplać! Ale nie mogę. Mówimy nie spojlerom. Jednak korci mnie strasznie. Bo Loki nareszcie zaczął kombinować, oszukiwać, mydlić oczy, działać egoistycznie i bezwzględnie. Nareszcie wiemy o co mu chodzi. I to wszystko składa się na taki obraz Kłamcy, jaki od początku chciałam oglądać. Tak, to o to chodziło. Na razie są to przebłyski, ale liczę, że w dwóch kolejnych powieściach nasz nordycki bóg "rozwinie skrzydła" do końca. Ładnie też rozwijają nam się pozostałe postacie, jak chociażby Eros, który nabawił się uroczej bezczelności i dużo bardziej mi się z nią podoba.

Krótko powtórzę to, co pisałam przy okazji recenzji poprzednich tomów - akcja jest żwawa a warsztat porządny. Mam wrażenie, że w tym tomie jest nieco więcej humoru, ale jest to humor w pewien sposób dojrzalszy. W pierwszym tomie był ostry, jakby surowy, teraz nam się nieco wygładził i zyskał na wykwintności. Bardzo pożądana zmiana. No i niczym nieskrępowana wyobraźnia autora, tutaj szczególnie widoczna. Mechaniczni ninja? Zakochany w śmiertelniczce skrzydlaty dezerter mający problemem z kontrolowaniem złości? Klub Anonimowych Bóstw? Same wybitne smaczki w tej "Machinomachii".

Ostatnia rzecz, która wprawiła mnie w kompletne zdumienie - ostatnie około 60 stron tej książki to... towarzyska gra karciana! Serio! Krótka instrukcja, a dalej karty postaci (ze świata Kłamcy oczywiście) do wycięcia. Nie wiem czy chcę wycinać z książki cokolwiek - już wystarczająco niezręcznie się czuję podkreślając ołówkiem fragmenty do późniejszej recenzji, ale sam pomysł jest genialny. No i gra wygląda na całkiem fajną. Na wszelki wypadek, gdybym zdecydowała się jednak podziałać nożyczkami, zmusiłam narzeczonego, żeby też się z "Kłamcą" zapoznał. Mówi, że fajne.

I na tym zakończę, bo praktycznie wszystko inne już powiedziałam w recenzjach poprzednich tomów, do których linki zostawiam nieco wyżej. To świetny zbiór opowiadań, które sensownie łączą się ze sobą. Szybka akcja i wykwintny humor gwarantują dobrą zabawę, zaś główny bohater bardzo ładnie nam się rozwija od początku cyklu i zyskuje nowych, wyraźniejszych barw. Kilka wątków nam się wyjaśnia, pojawia się kilka nowych tajemnic. Widać, że jest to część cyklu mocno osadzona w kontekście pozostałych tomów, a to zawsze jest w cenie. Jednym słowem: polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuje portalowi czytampierwszy.pl
Dodał:
Dodano: 04 IX 2019 (ponad 5 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 161
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 35 lat
Z nami od: 06 XI 2018

Recenzowana książka

Kłamca 2,5: Machinomachia



Wielka draka w centrum Tokio! Loki wykorzystywany przez anioły do prostych, nieangażujących go zadań za marną wypłatę nareszcie ma okazję rozwinąć skrzydła. Co się jednak wydarzy, gdy naprzeciw Kłamcy stanie bóg, który jak nikt wcześniej wie, jak wykorzystać… technikę przyszłości? I to w skali makro! Tych kilka absolutnie wciągających opowiastek o Lokim znakomicie uzupełnia luki w jego dotychczas...

Ocena czytelników: 4.92 (głosów: 7)