Aleksander Sowa – policjant, autor powieści kryminalnych, obyczajowych, zbiorów opowiadań i poradników. Jego kryminały uderzają realizmem i autentycznością – nie ma wątpliwości, że autor zna od podszewki tajniki pracy organów ścigania. Napisał bestsellerową serię kryminalną, zwaną astronomiczną (Gwiazdy Oriona, Era Wodnika, Punkt Barana), która zyskała status kultowej już w pierwszych wydaniach nakładem własnym autora. Aleksander Sowa należy bowiem do weteranów samodzielnego publikowania i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy niezależnych w Polsce.
U schyłku PRL przez Śląsk i Zagłębie przetacza się fala tajemniczych, brutalnych zabójstw. Milicja pozostaje bezsilna. W nowej rzeczywistości III Rzeczypospolitej kobiety wciąż giną, a policjanci bezskutecznie szukają seryjnego mordercy. Kiedy ofiarą staje się siostrzenica premiera, zostaje powołana specjalna grupa operacyjna, do której trafia szeregowy Emil Stompor. Rozpoczynający karierę młody policjant musi zmierzyć się z nietypowym i trudnym zadaniem. Wplątuje się w bardzo niebezpieczną rozgrywkę, w której stawką jest życie wielu ludzi. Także jego samego.
W Gwiazdach Oriona autor przenosi nas do innej rzeczywistości, może nie tak bardzo odległej czasowo, ale jakże innej. Trafiamy w sam środek śledztwa prowadzonego na Śląsku, a dotyczącego zabijanych w brutalny sposób kobiet.
Akcja książki zaczyna się 1989 roku. Milicja Obywatelska dogorywa. Od 1990 roku w Polsce zjawia się nowy organ, Policja, który ma zająć miejsce kojarzącej się z komunistycznymi władzami formacji. Mimo, że stara nazwa szybko zniknęła z komisariatów i radiowozów, to mentalność ludzi, którzy pozostali się nie zmieniła.
Pierwsza ofiara, Jadwiga Przyblok, została zamordowana w Bytomiu w październiku 1989. To wtedy swoją przestępczą działalność rozpoczął morderca, nazywany Orionem. Gdy po roku ginie w Dąbrowie druga kobieta, policjanci zauważają pewne zbieżności między tymi dwoma morderstwami. Sprawa nabiera tempa, kiedy zostaje zamordowana bratanica premiera. Wtedy zostaje powołana specjalna komórka „Pająk”, która ma zadanie rozpracować seryjnego mordercę. Podczas prowadzenia śledztwa zostają pozbawione życia kolejne kobiety, w różnych miejscowościach Zagłębia. Na mieszkańców pada blady strach, a policjanci dwoją się i troją, ale tak naprawdę stoją w miejscu.
Wszystko się zmienia, gdy do stworzonej grupy trafia opolanin, szeregowy Emil Stompor. Oddelegowany ze stolicy, wykształcony i mające swoje zdanie, nie bardzo podoba się nowym kolegom i jest traktowany jak typowy sierściuch. Jednak Emil robi swoje i naszym oczom ukazuje coraz bardziej rozbudowany portret psychologiczny poszukiwanego seryjnego mordercy. Jego spostrzeżenia, lekceważone przez współpracowników, też są trafione w punkt. Prawdę mówiąc od samego początku Emil nie pasował mi do tego śląskiego, mówiącego gwarą środowiska byłych milicjantów. Co musiałoby się stać, żeby został zaakceptowany?
Akcja książki biegnie dwutorowo. Z jednej strony przyglądamy się pracy policji, z drugiej uczestniczymy w zwierzeniach mordercy – swoistej spowiedzi. Jednocześnie poznajemy postępy w śledztwie oraz życie mężczyzny, który stał się postrachem społeczeństwa. Poznając jego losy niektórzy może będą usprawiedliwiać jego późniejsze poczynania. Jednak ja nie jestem łaskawa. Dla mnie ten człowiek nie zasługuje na żadnego rodzaju rozgrzeszenie. To potwór.
Aleksander Sowa napisał ciekawy kryminał. Kryminał, który wciąga czytelnika od pierwszych zdań. Kryminał, którego nie można odłożyć. To mocna, dobra książka, gdzie nie brak opisów brutalnych mordów, a język bohaterów odzwierciedla język ulicy. Nie brak tu wulgaryzmów, chlania, układów i układzików. Pierwsza część serii o Emilu Stomporze to ciężki smród i brud śląskich miast. To również świetnie przedstawione miejsca zbrodni, które nie pozostawiają dużo miejsca wyobraźni.
Policjant piszący kryminały? Czemu nie. Aleksandrowi Sowie się udało i na pewno było mu łatwiej pisać o czymś co zna z autopsji. Jednak tematyka po którą sięgnął, to lata pracy organów ścigania dwóch potworów w ludzkiej skórze: Wampira z Zagłębia i Wampira z Bytomia; morderców, których „działalność” wstrząsnęła całym krajem, a miliony ludzi obserwowały poczynania milicji i wstrzymywały oddech przy kolejnych zabójstwach.
Z czystym sumieniem polecam Gwiazdy Oriona wszystkim, którzy ponad wszystko kochają kryminały. Myślę, że się nie zawiedziecie. A ja już teraz nie mogę się doczekać kolejnej części i ponownego spotkania z Emilem Stomporem.
Książka dostępna na stronie Czytampierwszy.pl