Kolejna, czwarta dla mnie i czwarta z cyklu: "Ulysses Moore" książka Pierdomenico Baccalario którą mam już za sobą. I szkoda że tak szybko.
Z każdą następną moje uznanie dla tego włoskiego pisarza staje się coraz większe.
"Wyspa Masek" to książka którą wciągnąłem bardzo szybko, a jednocześnie to ona sama mnie wciągnęła. Tą powieść czyta się niezwykle lekko, do tego z ogromną przyjemnością.
Mamy w niej dosyć dużo akcji, kilka suspensów, do tego łatwy w zrozumieniu dla każdego język.
Niektóre z przygód zapierały mi dech, gdy martwiłem się o życie bohaterów.
Postacie nie są wyidealizowane, jak w niektórych innych powieściach o podobnej konwencji.
W tym czwartym tomie cyklu pojawia się ich znacznie więcej niż w poprzednich.
Akcja "Wyspy Masek" toczy się zarówno w Kilmore Cove, jak i za sprawą wrót czasu w XVIII wiecznej Wenecji.
Powieść jest krótka bo niespełna trzystu-stronicowa, a tekstu na każdej ze stron jest bardzo mało.
Do tego jest ciekawie i bogato wydana.
tyt. oryg.: L'Isola delle Maschere
tłumaczenie: Bożena Fabiani
stron: 288
okładka: twarda z obwolutą
wydanie: I
cykl: Ulysses Moore
tom 4
Opis:
Jason, Julia i Rick są gotowi do kolejnej przygody. Peter Dedalus, jedyna osoba, która może im pomóc w znalezieniu Pierwszego Klucza, przeszedł przez Wrota Czasu i ukrywa się teraz w XVIII-wiecznej Wenecji. Tajemnicza i niezwykle zła Obliwia Newton już...