Dawno, dawno temu była sobie czwórka przyjaciół, którzy postanowili zawrzeć pakt z diabłem, dla uzyskania pewnych korzyści. Dobili targu, jednak cenę za układ z ciemnymi siłami płacą również przyszłe pokolenia. Zmęczeni klątwom potomkowie w każdym pokoleniu próbują złamać ciążące na ich rodach przekleństwo, jednak nikomu się jeszcze to nie udało. Alicja mim woli trafia w sam środek kolejnej próby i okazuje się, że będzie to dla niej bardzo niebezpieczne. Czy dziewczyna poradzi sobie z życiem we wcale nie tak sennym miasteczku? Czy znajdzie sprzymierzeńców, czy otaczają ją sami wrogowie?
Sięgając po książkę pt. „Księżyc jest pierwszym umarłym” rozpoczynającą cykl „Gdzie diabeł mówi dobranoc”, byłam bardzo ciekawa, jak do tematu słowiańskich wierzeń podejdzie autorka. Czy będą to idealnie odwzorowanie z podań i legend słowiańskich? A może taka trochę „amerykańska” wersja z dość popularnymi już od jakiegoś czasu istotami, które spotykamy na wielkim ekranie? Pani Karina Bonowicz postanowiła obrać jednak swoją własną i niepowtarzalną ścieżkę i stworzyła historię, która nie jest ani jednym, ani drugim. „Księżyc jest pierwszym umarłym” jest książką napisaną na bardzo mocnym fundamencie demonologi Słowian, ale autorka nie bała się wplatać czysto fantastycznych wątków, które nie mają pokrycia w legendach. Zrobiła to na tyle umiejętnie, że czasami nie wiedziałam gdzie przebiega granica między jej wyobraźnią, a informacjami zaczerpniętymi z podań.
Sama historia wymyślona przez autorkę jest niezwykle ciekawa i co najważniejsze, absolutnie nieprzewidywalna. Mamy wielką tajemnicę, którą rozwiązujemy wspólnie z bohaterką, kawałek po kawałku. Okazuje się, że Czarcisław jest bardzo niebezpiecznym miejscem, w którym bardzo często zdarzają się wypadki, czego bohaterowie nie raz doświadczają. Na akcję w powieści nie można więc narzekać. Muszę dodać, że bohaterowie pani Bonowicz, są doskonale dopracowani pod względem charakteru. Każda z postaci może się pochwalić bardzo wyrazistymi indywidualnymi cechami oraz w większości dość zadziornym charakterem, co sprawia, że dialogi są bardzo burzliwe.
Co mi się nie podobało w tej książce? Niewiele tego było, ale najbardziej zdenerwowało mnie to, że książka pozostawia po sobie wielki niedosyt. Praktycznie na żadne z zadanych pytań nie uzyskałam odpowiedzi. Wciąż nie wiem, komu może zaufać bohaterka, nie wiemy też, jak rozwinie się śledztwo, czy poszukiwania naczynia. „Księżyc jest pierwszym umarłym” jest pierwszą częścią cyklu, więc mam nadzieję, że w kolejnym tomie moja ciekawość zostanie zaspokojona, bo z całą pewnością ją przeczytam.
„Księżyc jest pierwszym umarłym” to naprawdę bardzo dobry kawałek polskiej fantastyki w nieco lżejszym wydaniu. Mimo dość pokaźnych rozmiarów, książkę czyta się bardzo szybko dzięki prostemu, ale nie ubogiemu językowi, jakim posługuje się autorka.
Nieprzewidywalna fabuła, wartka akcja i wielka tajemnica sprawiają, że wcale nie tak łatwo przerwać jej czytanie. Fani gatunku z pewnością nie będą rozczarowani. Mnie powieść Kariny Bonowicz absolutnie zachwyciła i z niecierpliwością czekam na kontynuację! Polecam!
www.posredniczka-ksiazek.pl