Cornwell wielkim pisarzem jest - to nie podlega dyskusji. Podobnie jak moja słabość do jego książek. Z Richardem Sharpe'em spotkałam się już wcześniej. Powiem szczerze, że pierwsze moje spotkanie z Cornwellem to był zdaje się "Trafalgar". Potem już czytałam wszystko co wpadło w moje łapki. Jakimś cudem umknęła mi poprzednia książka - "Triumf.Bitwa pod Asssaye,1803" , ale w najbliższym czasie zamierzam to nadrobić. Tym bardziej, że "Forteca" jest bezpośrednią kontynuacją tejże książki.
Sharpe znowu narobił sobie wrogów. Żołnierze z jego batalionu nie lubią go za to, że jest Anglikiem ( w końcu dlaczego Anglik ma wydawać rozkazy Szkotom, prawda? ). Inni maja mu za złe, że w ogóle został awansowany na oficera. Nasz bohater nijak nie potrafi znaleźć się w roli oficera. Zresztą ma przed sobą zdecydowanie ważniejszy cel. Musi dopaść Dodda, który przyczynił się do śmierci jego przyjaciela - pułkownika McCandles’a. Sharpe nie byłby jednak sobą gdyby ograniczył się tylko do tego. W trakcie kolejnej przygody grono jego wrogów zdecydowanie się powiększa, a on sam narażony jest na coraz więcej niebezpieczeństw. Gdy dodać do tego barwny świat Indii, w którym toczy się akcja książki - mam lekturę idealną. Jeszcze tego nie wiecie, ale swojego czasu owładnęła mną mania wszystkiego co związane jest z Indiami i choć już wrzuciłam na luz nadal mam słabość do wszystkiego co choć powierzchownie związane jest z tym krajem. Czytając "Fortecę" czerpałam więc z lektury podwójną przyjemność - cieszyłam się genialnym piórem autora oraz wszelkimi opisami związanymi z Indiami. A znając Cornwella wiecie, że co jak co ale wszelakiego rodzaju opisy są u niego bardzo realistyczne.
Jak wszystkie książki z cyklu i ta jest zdecydowanie książką przygodową jednak we właściwy sobie sposób autor wzbogacił ją w mnóstwo ciekawych faktów historycznych. Dzięki temu podświadomie "łykamy" całkiem sporą dawkę historii podaną w wyśmienity sposób.
Poza przygodą i odpowiednią dawką historii w "Fortecy" znajdziemy wszystko, co powinno cechować dobrą powieść - jest porywająca akcja, jest romans, są cudowne opisy bitew, barwni bohaterowie oraz ciekawe dialogi. Dorzucając do tego orientalne klimaty oraz niepowtarzalny styl autora mamy kolejny murowany hit.
"Fortecę" polecam każdemu , kto lubi dobrą powieść. Uważam ,że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Jest oczywiście lekturą obowiązkową dla fanów Cornwella , ale będzie stanowiła też wspaniała przygodę dla osób , które nie znają jeszcze twórczości pisarza. Mam tylko jedną uwagę - każdemu, kto ma ochotę przeczytać "Fortecę" radzę najpierw sięgnąć po "Triumf" ponieważ część wątków opisywanych w "fortecy/; miało swój początek w poprzedniej książce o przygodach Richarda Sharpe'a
Zapraszam na
http://moniczyta.blogspot.com/