Gioia to wrażliwa siedemnastolatka, której życie nie jest proste. Dość powiedzieć, że jej matka nadużywa alkoholu, ojciec stosuje przemoc, a rówieśnicy w szkole w najlepszym przypadku ją ignorują. Ona zaś stara się ignorować ich. Towarzystwa dotrzymuje jej Tonia, wymyślona przyjaciółka. Wszystko zmienia się gdy poznaje Lo. Chłopak nie chce zdradzić swojego imienia i spotyka się z Gioią tylko po zmroku. Nie mówi o swojej rodzinie ani o życiu codziennym. Dziewczynie to nie przeszkadza - do czasu aż Lo znika. Jeśli chce go odzyskać, musi odkryć jego tajemnicę. A także zdecydować czy kilku innych dochować...
Jeszcze niedawno gatunek jakim jest literatura młodzieżowa kwitowałam jedynie pogardliwym prychnięciem. Nie po to w wieku 10 lat przeczytałam kilka dzieł Juliusza Verne'a, w wieku 11 lat trylogię Sienkiewicza, a w wieku 12 lat wszystkie dostępne w bibliotece dramaty Shakespeara, żeby teraz, mając lat 30, bawić się w powieści dla dzieci. Jednak kilka z nich wpadło mi przypadkiem w ręce i szybko zrozumiałam jak ogromny błąd popełniam próbując wszystkie książki tego typu wepchnąć do jednej szuflady. Owszem, nie umywają się one do dzieł wspomnianych wcześniej wielkich pisarzy, ale często mają liczne walory, których brakuje tamtym. I doskonałym przykładem powieści młodzieżowej, która wyrasta ponad swój gatunek, jest właśnie "Jeszcze Będziemy Szczęśliwi".
To jedna z najlepszych powieści młodzieżowych, jakie miałam przyjemność czytać w tym roku. Myślę, że niejednego sceptyka względem tego gatunku mogłaby przekonać do zmiany zdania, a niejednego rodzica nauczyć jak rozmawiać ze swoim nastoletnim dzieckiem. Tę historię czyta się niezwykle szybko i choć mierzy się z poważnymi tematami, robi to w sposób na swój sposób optymistyczny, nieprzytłaczający. Zaryzykuję stwierdzenie, że rynek czytelniczy potrzebuje więcej tego typu powieści. Ja ze swojej strony mogę Wam ją z czystym sercem polecić.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl