Na tropie zagadek

Recenzja książki Niewyjaśnione tajemnice
Ciekawość to rzekomo pierwszy stopień do piekła, ale trzeba przyznać, że ta cecha jest wpisana w każdego z nas. Nieznane intryguje: czasem czujemy wobec niego strach, a jednocześnie nieodparte poczucie przyciągania. Nic zatem dziwnego, że większość ludzi – w tym ja – czuje fascynację zagadkami, których nikt, nawet przez wiele, wiele lat, nie jest w stanie rozwiązać. A takich jest na całym świecie mnóstwo. Przedmioty nieznanego pochodzenia, dziwne zjawiska, niepokojące istoty, tajemnicze wiadomości i sygnały, niewyjaśnione zaginięcia... Każda taka sprawa wywołuje u mnie dreszcze, a jednocześnie palące pragnienie zrozumienia, co się właściwie stało. Kiedy zatem wpadła mi w ręce ta książka, musiałam jak najszybciej zapoznać się z jej treścią.

Joel Levy postanowił zebrać i w zwięzły sposób opisać najciekawsze wydarzenia, ludzi oraz rzeczy, o których wciąż wiadomo niewiele, mimo że są nieustannie badane. O części z nich na pewno słyszeliście, bo mowa tu m.in. o Stonehenge, Bursztynowej Komnacie, Potworze z Loch Ness czy też Całunie Turyńskim, ale pojawiło się też kilka wątków dotąd mi nieznanych, zaś pozostałe znałam raczej pobieżnie. Kompozycja książki jest niezwykle przejrzysta, ponieważ podzielono ją na cztery –nie licząc oczywiście bibliografii – działy: tajemnicze miejsca, tajemnicze zdarzenia, dziwne doniesienia i zagadkowe artefakty. I chociaż zdaję sobie sprawę, że autor musiał dokonać ostrej selekcji, by poruszyć jedynie wybrane tematy, to przyznaję, że całość okazała się przemyślana i satysfakcjonująca.

Rozdziały nie należą do najdłuższych i właściwie każdy ma podobną budowę. Levy przytacza okoliczności zdarzenia albo jakiegoś odkrycia, przedstawia przypuszczalne teorie (w tym nawet te najbardziej absurdalne), a następnie ustosunkowuje się do nich, komentuje, wskazuje mocne i słabe punkty. Całość jest oczywiście opatrzona ilustracjami czy rysunkami; trochę żałuję, że niemal wszystkie są nieduże. Domyślam się, że miały nie zajmować zbyt wiele miejsca i nie dominować nad tekstem, ale zdecydowanie wolałabym książkę dwa razy grubszą, dzięki czemu fotografie byłyby lepiej wyeksponowane.

Autor pisze przystępnym, przyjemnym językiem. Nawet jeśli używa trudniejszego, bardziej fachowego słownictwa, to w nawiasie dokładnie objaśnia, o co mu chodzi. Nie powtarza się, nie gubi wątku, ściśle trzyma się określonego tematu i przedstawia go w bogaty merytorycznie, a jednocześnie nieobciążający sposób. Nietrudno jest się domyślić, że przekazywane informacje to zapewne niewielki procent tego, o czym świadczy aktualny stan badań o danym zjawisku, ale rozdziały stanowią tak zgrabną całość, że właściwie nie ma się poczucia, że coś zostało pominięte. Jednocześnie jest tu wyraźnie zarzucona przynęta do dalszego pogłębiania wiedzy – niektóre sprawy zainteresowały mnie na tyle, że później spędzałam długie godziny, przetrząsając internet. Jeśli takie było zamierzenie, czyli nauczyć czegoś a przy tym nie zdradzać wszystkiego i sprowokować czytelnika do poszukiwań na własną rękę, to zdecydowanie się udało.

Jest niestety coś, co utrudniło mi odbiór książki. Do treści nie mam absolutnie żadnych zarzutów; Levy pisze z werwą, nie owijając w bawełnę i nie bawiąc się w przydługie wstępy. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy... Tyle że czasem w dość niesprzyjających warunkach wizualnych. Korekty tej książki z pewnością nie mogę zaliczyć do udanych, tym bardziej, że literówka jest nawet w tytule (!) na pierwszej stronie czy na grzbiecie. Ale takie drobnostki czy sporadyczne błędy interpunkcyjne to absolutnie nic w porównaniu z niedopatrzeniami w zakresie edytorstwa oraz łamania i składania tekstu. Rozmieszczenie treści bywa czasem zupełnie nieprzemyślane, przez co między akapitami jest sporo światła, co wygląda nieestetycznie i niedbale. Wszystkie tytuły rozdziałów zapisane są ozdobnym fontem – wszystkie poza jednym, najwyraźniej zapomnianym, mimo że po właściwej wersji został pojedynczy znak unoszący się bez celu w powietrzu. Chyba jednak najbardziej zirytował mnie fakt, że... dwa rozdziały urywają się i nie zostają dokończone. Po prostu, narracja umiera w połowie zdania i po przewróceniu strony zastajemy zupełnie nowy wątek. Co tu się stało?

Jako że jestem wzrokowcem, każdy z powyższych szczegółów nieco wytrącił mnie z równowagi. Tym bardziej, że ktoś miał wyraźnie dobre pomysły w projektowaniu wyglądu tej książki – strony otwierające rozdziały prezentują się świetne, wszelkie ramki, podkreślenia czy inne detale wyglądają na dopracowane i umilają czytanie. Gdyby nie te mankamenty, całe wydanie byłoby naprawdę porządne.

Na szczęście treść broni zarówno i siebie, jak i edytorskie błędy. Czyta się dobrze, jest wciągająco, i z największą przyjemnością sięgnęłabym po drugą część takich zagadek, gdyby autor zdecydował się ją napisać. „Niewyjaśnione tajemnice” to świetna pozycja popularnonaukowa zarówno dla łowców sekretów, jak i osób, które do tej pory niespecjalnie pochylały się nad podobnymi historiami.

rude-pioro.blogspot.com
Dodał:
Dodano: 19 IV 2019 (ponad 6 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 131
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Julia
Wiek: 30 lat
Z nami od: 13 II 2016

Recenzowana książka

Niewyjaśnione tajemnice



Począwszy od bawiących się dzieci, po zgłębiających tajemnice wszechświata uczonych, wszystkimi nami kieruje ciekawość. Rozwiązywanie zagadek daje satysfakcję i dlatego fascynują nas tajemnice: zagadki, które mogą mieć swoje rozwiązanie, sekrety, które można ujawnić, legendy zawierające ziarno prawdy. Zgromadziliśmy tu klasyczne zagadki z różnych epok i regionów świata, od starożytnych tajemnic kr...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0