Kalinda wychowała się w Świątyni wśród samych kobiet. Pragnęła pozostać tam na zawsze, ale pisano jej inny los - miała zostać setna żoną radży. Nie podoba jej się taka przyszłość, jeszcze mniej przyszły mąż i polityka państwowa, więc chciałaby to wszystko zmienić. Zwłaszcza, gdy poznaje pewnego żołnierza...
Spodziewałam się po Setnej królowej ciekawego świata opartego na kulturze indyjskiej. Niestety, nic bardziej mylnego. Powieściowy świat jest niesamowicie płaski, pozbawiony szczegółów. Mniej więcej wiemy jak wygląda historia kraju, w którym rozgrywają się wydarzenia, mamy blade pojęcie o polityce wewnętrznej. Naprawdę blade, bo nie ma żadnych szczegółów, rozmachu. Pojawia się kilku bohaterów, którzy prowadzą coś na kształt polityki, ale niekoniecznie wiemy, czego właściwie chcą, a logika ich działań też często pozostawia wiele do życzenia. Autorka próbuje nakreślać intrygi, problem w tym, że w sposób dość nieudolny.
Nieudolnie także wypada wątek miłosny, który jest kompletnie niewiarygodny. Między bohaterami nie ma żadnej chemii, nie myślą o sobie w sposób emocjonalny. Kiedy główna bohaterka, dowiaduje się że z jej ukochanym stało się coś strasznego, to w gruncie rzeczy jej to szczególnie nie obchodzi, bardzo szybko przechodzi nad wszystkim do porządku dziennego. Nie czuć jej rozpaczy lub chociaż zmartwienia. Jest między tą dwójką bohaterów coś na kształt pożądania, ale też nie jakiegoś wyjątkowego. To wszystko wypada bardzo sztucznie i nie sposób przejąć się losami postaci, ich tragedią.
Sytuacji nie poprawiają charaktery - niesamowicie płaskie, schematyczne, a to są w zasadzie komplementy w przypadku tej książki. Większość bohaterów niestety jest znakomicie bezbarwna. Dotyczy to nawet Kalindy, która w miała potencjał, jednak został on zaprzepaszczony. Dziewczyna to buntowniczka wbrew woli i w trochę dziwnej sprawie - nie chce nowości, a powrotu do tradycji. Przyznaję, że to całkiem ciekawy motyw w fantastyce, nietypowy, zwłaszcza współcześnie. Na ogół nawet całkiem ciekawie wypada, jak na przykład fragment po śmierci pierwszej kobiety w turnieju. Kalinda w ciekawy sposób łączy tutaj tradycję z nowoczesnością. I to by było na tyle, w tej postaci więcej nie ma.
Setnej królowej nie polecam. Nie jest to ciekawa powieść, nie jest dobrze napisana. W gatunku naprawdę można znaleźć wiele lepszych.
---
Także na coffee-kafes.blogspot.com
czytampierwszy.pl