RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA: 27.02.2019
„Cisza białego miasta” to moje pierwsze spotkanie z twórczością hiszpańskiej pisarki Evy Garci Saenz de Urturi oraz pierwsza część trylogii białego miasta. Jako, że hiszpańska literatura jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, z nie małymi oczekiwaniami sięgnęłam po tę powieść.
Śledcza Estibaliz Ruiz de Gauna oraz profiler Unai Lopez de Ayala muszą rozwiązać sprawę pewnych morderstw. W tej sprawie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że morderstwa są łudząco podobne do tych, które miały miejsce dwadzieścia lat wcześniej, a osoba skazana za ich popełnienie przebywa w więzieniu… Kto jest mordercą? Jakie są jego motywy? I najważniejsze pytanie – kto będzie następną ofiarą?
Fabuła powieści poprowadzona jest dwutorowo – mamy przedstawienie obecnej sytuacji, a także zdarzeń z lat 70. i 80. XX wieku. Główną oś fabularną stanowi śledztwo w sprawie morderstw, jednak autorka porusza także wątki obyczajowe oraz wmieszała w opowieść nutkę romansu. Już na pierwszych stronach autorka odkrywa część końcowych kart historii – informuje czytelników o tym, co przydarzyło się inspektorowi Ayala. To był mój pierwszy szok w związku z tą powieścią – zdecydowanie nie spodziewałam się tego typu rewelacji na samym początku książki. W biegu wydarzeń pojawia się jeszcze kilka zwrotów akcji, które rzucają na całą historię zupełnie nowe światło.
Pierwsze, co się rzuca w oczy już po kilku stronach to niezwykła lekkość pióra autorki. Każde kolejne słowa dosłownie się pochłania, a zdania przepływają przed oczami niczym muzyka. Od „Ciszy Białego Miasta” bardzo trudno jest się oderwać, a nawet, gdy już mi się to udało, to po chwili musiałam do niej wrócić, gdyż nie mogła mi dać spokoju myśl: co będzie dalej?
Na uwagę zasługuje kreacja bohaterów, którzy są niezwykle barwni, wielowymiarowi. I to zarówno w przypadku postaci pierwszoplanowych jak i drugo- i trzecioplanowych. W każdym z nich można się dopatrzeć pozytywów jak i negatywów, praktycznie nikt nie jest w pełni postacią „czarną” lub „białą”.
W tej historii jest mnóstwo podejrzanych i choć czytelnik w pewnym momencie jest już w stanie domyślić się kim jest morderca i z grubsza nawet określić jego motywy, to jednak jego prawdziwa tożsamość odkryta na koniec historii i tak serwuje zaskoczenie. Bo nie wszystko w tej opowieści jest takie, jakie się wydaje od początku.
Na zdecydowany plus zasługuje to, że autorka bardzo skrupulatnie prowadzi czytelnika przez prowadzone śledztwo. Przy niejednym kryminale miałam wrażenie, że autorzy w sposób chaotyczny omawiali postępy w sprawach kryminalnych. Dodatkowo, atutem tej powieści są malownicze opisy historycznych budowli, jak i całej Vitorii.
„Cisza białego miasta” to świetna powieść pełna tajemnic, historii, tragedii, ale także ciepła, przyjaźni oraz miłości. Myślę, że każdy czytelnik może w niej znaleźć coś dla siebie. Teraz pozostaje tylko czekać na kontynuację serii, po którą z pewnością sięgnę.
Polecam!
P.S. Dziękuję Wydawnictwu MUZA za egzemplarz recenzencki.