Cykl Kroniki Jaaru jest mi znany ze słyszenie, bo choć lubię magię w literaturze jakoś wcześniej nie miałam w planach zapoznanie się z nim...Tak się złożyło, że "Megapolis" trafiło do moich rąk, więc los sam zachęcił mnie do poznania tej opowieści.
Na chwile obecną muszę powiedzieć, że po części żałuje iż nie czytałam wcześniejszych tomów, gdyż pewne pytania zostały bez odpowiedzi...pomimo nieznajomości poprzednich części nie miałam problemu z odnalezieniem się w historii.
A więc co was czeka w tej części?
W pokoju Kate pojawia się chłopak, który przybywa do niej z przyszłości i prosi o pomoc. Nastolatka wraz z dwojgiem przyjaciół wyrusza do przyszłości, aby pomóc w uratowaniu świata przybysza. Jak się okazuje przyszłość nie mieni się w barwnych kolorach...
W czasie teraźniejszym też nie brakuje zajęć - Liliana ma wizje, które prowadzą ją do Kaspara - jak się okazuje kolejnego Strażnika. Czy można mu zaufać?
Dorośli, którzy w przeszłości nie przyjęli mocy kamieni niestety muszą się zjednoczyć, gdyż na światło dzienne wychodzą pewne fakty, które mogą zaszkodzić magii.
W Jaarze pojawiają się duchy i przemawiają...Czy ich słuchać czy zignorować?
Jak widać z krótkiego streszczenia, które utworzyłam fabuła jest wielowątkowa, jest bardzo rozbudowana. Wydarzenia toczą się w zwolnionym tempie. Wszystko jest dobrze dopracowane, przemyślane i zaopatrzone w szczegóły.
Jeśli chodzi o miejsce wydarzeń - jest ich klika. Trzeba czytać w skupieniu - zatracić się w historii. Nie jest to trudna powieść, ale ze względu na liczbę bohaterów, ilość miejsc wydarzeń - można się zagubić, stracić orientację.
Bohaterowie są barwni, zróżnicowani pod względem charakterów i poglądów, czasem zabawni, ale najbardziej podobał mi się klimat opowieści. Choć nie brakuje w nim smutku, komplikacji i śmierci jest magiczny, baśniowy - taki trochę pozwalający oderwać się od realizmu.
Fabuła nie należy do przewidywalnych, nie jest też wzorowana na popularnych powieściach. Choć magia nie jest nowością, to całość jest odświeżająca.
Adam Feber pisze prostym, a zarazem barwnym stylem. Fabułę dopieszcza szczegółami, wydarzenia rozbudowuje i dzięki stylowi w jakim tworzy pozwala czytelnikowi pobudzić wodzę fantazji.
"Megapolis" czytało mi się bardzo dobrze, choć początkowo przeraziłam się jej objętością (ponad 600 stron). Nie jest to książka dla wszystkich - przede wszystkim osoba po nią sięgająca (jak i zapewne po cały cykl) musi choć w minimalnym stopniu lubić magię, przemykać oko na naciąganie fabuły i po prostu się zrelaksować.
Minusem dla mnie jest tempo...gdyż ja wolę bardziej dynamicznie rozgrywające się wydarzenia, a w powieści " żółwie" określenie najbardziej pasuje.
Pomimo że nie znam wcześniejszych tomów cyklu, nie odczułam ich wielkiego braku. Powieść jest napisana w taki sposób, że szybko można się w niej odnaleźć.
Cóż mi pozostało... osoby, które znają cykl zachęcam do kontynuowana, a tym co jeszcze nie poznali... zainteresowanie się nim, gdyż jest on pełen czarów, magii i przygód.