Od czasu do czasu zdarza Ci się odwiedzić muzeum, oglądać eksponaty, zatracić się w zadumie i myślami przenosić do minionych epok? Mi tak...więc...
Teraz wyobraź sobie, że jesteś w muzeum, w części niedostępnej dla zwiedzających...po chwili słyszysz dziwne odgłosy, widzisz otwarty Sarkofag i...spotykasz przystojnego młodzieńca ubranego tylko w białą "spódniczkę". Przystojniak zaczyna do ciebie mówić w niezrozumiałym języku...Co zrobisz? Uciekniesz? A może należysz do tych odważnych?
Lily główna bohaterka powieści "Przebudzeni" chciała uciec, ale tajemniczy chłopak rzucił na nią czar...dzięki jej sile życiowej mógł funkcjonować, gdyż jego "witalność" została zniszczona/przejęta przez wroga. Lily wyrusza wraz z Amonem do Egiptu - aby pomóc wskrzesić braci chłopaka, gdyż nie są oni zwykłymi ludźmi...mają cel, który muszą wykonać, przed kolejnym zaśnięciem.
Kim jest Amon i dlaczego wraz z braćmi budzą się co tysiąc lat?
Bardzo lubię elementy mitologiczne czy starożytne w powieściach, dlatego też "Przebudzeni" byli mi przeznaczeni, gdy tylko ujrzałam książkę.
Fabuła powieści nie zawiodła..już pierwsze strony wciągnęły mnie do świata pełnego magi, tajemnic i niebezpieczeństw. Dzięki sympatycznym bohaterom, przeżyłam ciekawą literacką przygodę, która zostawiła głód trudny do zaspokojenia.
Powieść jest głównie utworem przygodowym z dużą domieszką fantastyki. Bohaterowie mierzą się z niebezpieczeństwami, walczą z potworami, aby wykonać powierzone im zadanie.
W otoczeniu tych niebezpieczeństw rodzi się uczucie - zakazane, gdyż Lily i Amon pochodzą z innych światów, epok i ich związek nie jest możliwy...ale uczucia nie zważają na to...budzą się i rozwijają...Niestety na szczęśliwe zakończenie chyba trzeba będzie czekać...bo w tej części go zabrakło - zostały tylko pytania...i złamane serce.
Jeśli chodzi o samych bohaterów to zapewniam, że w męskich postaciach można się zakochać...przystojni (po przemianie z mumii), zabawni, waleczni...
Kobieca postać, też ma wiele plusów, aczkolwiek są momenty gdy jej postawa irytuje...
Lily jest narratorką i to w jej postać wskoczyłam biorąc się za czytanie. Odczuwałam jej lęki, obawy i smutek.Miałam wgląd do jej myśli, planów i rozważań.
Fabuła toczy się w stosunkowo wolnym tempie, jest dobrze rozbudowana, autorka umieściła wiele istotnych szczegółów z mitologii. W trakcie czytania tworzy się magiczny, taki trochę mitologiczno-egipski klimat i dzięki temu nie odczuwa się tempa wydarzeń lecz zatraca się w nastroju powieści.
Nie da się ukryć, że chwilami pewne rzeczy nie pasują do sytuacji, autorka czasem za bardzo unowocześniła historyczne postacie, a do ich ust włożyła zbyt współczesne słownictwo...ale w zamian udało się pisarce wywołać uśmiech na moich ustach i całość fabuły wyszła luźno a nie rutynowo.
Wyjątkiem jest zakończenie, które sprawiło, że się rozczuliłam a w głębi oka zaczęła kształtować się łza.
Houck hipnotyzuje swoim stylem, sprawiła, że zatraciłam się w świecie literackim jaki stworzyła. Nie poznałam jej wcześniejszego cyklu "Klątwy tygrysa" choć planowałam go przeczytać, ale literatka dzięki niemu zyskała wielu fanów."Przebudzeni" zapewne zwiększą ich liczbę.
"Przebudzeni" to powieść, która przeniosła mnie na zapomniane wyżyny literackie, pozwoliła mi zatracić się w świecie bohaterów i spędzić z nimi kilkanaście przyjemnych godzin. Powrót do realnego świata jest ciężki.
Wyczekiwanie kolejnego tomu będzie trudne.