Smutek a właściwie przygnębienie
Odrętwienie, bezruch, niemoc
Ruina i spustoszenie
I szarym pyłem w oczy wieje
Przed nami długa droga
Koniec nieuchwytny
Robi się coraz zimniej
Ciemność nad światem
Pośrodku tych katuszy
Ojciec i chłopiec
Wtulony w jego pierś
Czy chociaż oni przetrwają?
Monochromatyczna rzeczywistość
Kolory mają sny jedynie
Lecz to my je zabarwiamy
Uciekając przed końcem
Wędrowcy są dobrymi ludźmi
Ojciec kocha swego syna
Syn szanuje ojca
Wszystko niewątpliwie ambitne
Mimo skondensowanej treści
Szarość pagórków
Przytłacza wręcz nudzi
Pomysł ciekawy
Wykonanie całkiem przyzwoite
Pełne życiowej mądrości
Której nie odkryjesz wprost
Momentami nie sposób
Nie wzruszyć się
Czytajmy póki wstaje dzień
"Zapominamy to, co chcemy pamiętać, a pamiętamy to, o czym chcielibyśmy zapomnieć."
"Czy ty jesteś bardzo odważny? - Średnio. - A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu? - (...) Wstałem dziś rano."
"Gdy wszyscy wreszcie umrzemy, zostanie już tylko śmierć, a wtedy jej dni też będą policzone. Stanie na środku drogi, nie mając nic do roboty, nie mając nikogo do zabrania. I powie: Gdzie się wszyscy podziali? Tak to będzie. Co w tym złego?"
Opowieść o skazanej na tragiczny koniec wędrówce, podana zaskakująco pięknym językiem, w najbardziej ponurych momentach osiągającym lotność poezji – jakby cmentarne ballady Nicka Cave’a czy Toma Waitsa przepisać na oszczędną, chirurgiczną prozę. „Droga” to czarna jak węgiel elegia o tym kolorowym raju, w którym żyjemy, nie zdając sobie sprawy z naszego szczęścia. Niewiele znam książek tak silnie g...