Bycie nieumarłą wcale nie jest fajne. Ciągle tylko cię wkurzają, nie masz ani chwili spokoju. Ba, nawet Twój facet nie daje ci ani chwili wytchnienia, denerwuje cię. I co z tego, że jest najseksowniejszą istotą na ziemi?!
To już trzecia odsłona Królowej Betsy. Tym razem musi zmierzyć się z demonem swojej rodziny, gdzie słowo „demon” jest chyba najtrafniejszym określeniem tego, kogo spotka. Kiedy Betsy, świeżo upieczonej wampirzycy (w tym królowej!) żywot nieśmiertelnej wydaje się być stabilny, na światło dzienne wychodzą coraz to nowe sprawy, z którymi musi się borykać. Jej podwładni buntują się, nie chcąc uznać jej za swoją królową, nowy klub źle prosperuje, a do tego dowiaduje się, że ma… siostrę. I to nie byle jaką. Dziewczyna jest idealnym narzędziem do zwalczania wampirów. I co z tym fantem zrobić?
Na domiar wszystkiego kłótnie i niedopowiedzenia między nią a jej małżonkiem sprawiają, że Betsy gubi się w swoich uczuciach. Bo jak może kochać tak zarozumiałego wampira, który podstępem stał się jej wiecznym towarzyszem? I co z tego, że ma najlepszy tyłek w całym nieumarłym świecie? Widać wyraźnie, że jej temperament kłóci się z rozsądkiem. I uczuciami. Więc czy dojdzie do porozumienia ze swoim wampirem? A co z jej przesłodką i „niewinną” siostrą? Przekonaj się;)
Polubiłam serię pani Davidson od pierwszej części. Nie jest może najwyższych lotów, ale uwielbiam się śmiać, a w tych książkach humor naprawdę przeważał. Poza tym świat wampirów wygląda podobnie do wszystkich, a jednak coś nowego się pojawiło. I to oczywiście sprawiło, że postanowiłam kontynuować czytanie serii.
Fabuła wciąga. Od początku do końca towarzyszy nam napięcie, które wzrasta z każdym rozdziałem. Czasem jednak zanika, ale to dlatego, że wybuchamy śmiechem na jakieś powiedzonko Betsy. Albo sytuację, w której się znalazła. Niektóre wątki wydawały się nudne i oklepane, ale pani Davidson obróciła sprawę tak, że nawet nie można się nad tym długo rozwodzić. Czytanie idzie dalej, znowu porywając nas przygodami bohaterki.
No a teraz czas na Betsy. Nasza główna bohaterka, dodajmy: nietuzinkowa, po prostu bawi i czasem zadziwia. Jej rozumowanie godne 5-latka zwala z nóg, chociaż zdarzały się momenty, kiedy jej inteligencja przewyższała wszystko. I to w niej polubiłam. Jest kobietą zmienną, potrafi pokazać pazur, kiedy każdy uważa ją za głupią. Ma w sobie charyzmę i upór, co pozwala dotrzeć jej do upragnionego celu. Nawet, kiedy tego nie chce. Co do innych bohaterów, to raczej żaden mnie tak nie porwał jak Betsy. Sinclair, jej mąż, niby jest przystojnym wampirem, ale powiedzmy sobie szczerze: ile ich już nie było w książkach? Jakoś ten argument u bohatera mnie nie przekonuje.
Pani Davidson posługuje się lekkim i prostym w odbiorze stylem. Czyta się szybko, może nawet czasem za szybko. Ale lubię, kiedy akcja wartko płynie, nie nudzę się wtedy. To przemawia na duży plus. Mogę ją polecić fanom nie tylko fantastyki, gdzie wampiry górują, ale też każdemu, kto lubi często się śmiać. Może nie jest to typowa komedia, gdzie ronisz łzy śmiechu na każdym kroku, jednak myślę, że w ramach wieczornego czasoumilacza w takie pogody jak ta za oknem, można pozwolić sobie na przygody z Betsy.
Źródło:
http://recenzje-jadzka.blogspot.com/