Największym koszmarem kobiety jest bycie nieumarłą. Nie, poprawka. Bycie bezrobotną. Bo przecież jak to możliwe, żeby kobieta w tym wieku nie miała swojej pracy?! No i co z tego, że jest królową?
Jest to druga część cyklu „Królowej Betsy”. Nasza główna bohaterka, po tym jak została królową wampirów, a wkurzający ją mężczyzna „przypadkiem” stał się jej królem, wcale nie zamierza żyć jak nieumarła. Postanawia kontynuować swoje przerwane życie i znajduje pracę. Szczęśliwym trafem jest to posada sprzedawczyni w sklepie… z obuwiem. Nic jednak nie chce ułożyć się po jej myśli.
Okazuje się, że w jej nowym świecie znów zapanował chaos. A ona jako królowa wampirów powinna zaangażować się w te sprawy. Co z tego, że nie chce tego robić, skoro obowiązkiem jej jest pomóc swoim poddanym. Na dodatek Sinclair, jej rzeczony mąż, pragnie udowodnić, że między nimi istnieje pewna więź…
Co zrobi Betsy? Co takiego czeka ją w przyszłości? Jak zareagują na nią nowi poddani? Przeczytaj, a się przekonasz.
Po pierwszej części byłam po prostu zauroczona postacią Betsy. Jej nietuzinkowe przygody, rozumowanie godne pięciolatka oraz dziwne poczucie humoru sprawiły, że polubiłam jej osobę. Nie wiem, dlaczego, ale takie niby banalne postacie zawsze największe wywierają na mnie wrażenie.
Na brak nudy nie możemy narzekać w książce. Fabuła leci szybko, obfituje w wiele ciekawych wątków i przygód bohaterów. Mimo wielu komediowych scen, znajdziemy również w niej chwile grozy, morderstwa, to, co w świecie wampirów jest na porządku dziennym. Ale bez nutki sarkazmu i humoru żadna scena nie wyszłaby udanie.
Tak jak wspomniałam, Betsy jest moją ulubioną bohaterką. Ale także Sinclair, jej przyjaciółka, mama oraz inne osoby jej bliskie są nader ciekawe. Są po części zwyczajne, tak jak prości ludzie, lecz każdy z nich ma swoje dodatkowe cechy, które się im chwali.
Autorka pisze naprawdę dobrze. Jej styl pozwala na szybkie i efektowne czytanie. Dzięki temu pochłaniam przygody Betsy w niespełna jeden dzień, co niestety bywa trochę złe, gdyż zawsze czuje mały niedosyt. A z Betsy najlepiej spędzać więcej czasu. Bo nawet największą chandrę przegoni.
Źródło:
http://recenzje-jadzka.blogspot.com/