Kruche szczęście

Recenzja książki Pokój kołysanek
Każda powieść Nataszy Sochy po którą sięgam, jest jak z innej bajki. Każda jest bombką o innym kształcie, kolorze i rozmiarze wiszącą na choince życia. Natasza Socha jest jedną z niewielu autorek, która każdą książkę potrafi napisać totalnie inaczej, poruszyć inne struny w człowieku i uraczyć nas czekoladką z innym nadzieniem. Nie potrafię dostrzec schematu czy choćby jakiejś wspólnej nitki... Ot, uczta literacka za każdym razem w innym wymiarze. Gdzie zaproszeni zostaliśmy tym razem?


"Nieważne, co się robi, byle w miejscu, które jest nam przeznaczone." *


Płaszczyzna 1 - rok 2015 - teraźniejszość
Joachim ma osiemdziesiąt pięć lat i od dwóch jest wolontariuszem na Oddziale Neonatologii szpitala w Poznaniu. Nie robi dzieciom zastrzyków, nie przewija, nie podaje lekarstw ani nie robi badań... Zresztą zostało udowodnione, że maluchy bardziej potrzebują przytulania niż leków. Joachim jest przytulaczem terapeutycznym - głaszcze, przytula i koi opowieściami wszystkie te dzieciątka, które zbyt wcześnie przyszły na ten świat.
Raczy wcześniaki historiami z przeszłości - opowiada o poznawaniu nowych ludzi, walce ze smutkiem oraz o podróżach, których odbył naprawdę dużo - Wenecja, Portugalia, Budapeszt, Kijów, Grecja, Turcja czy Moskwa... Właściwie nie widać końca...
Każdemu dzieciątku próbuje też opisać miłość swojego życia, ale po tym jak wymieni jej imię, zacina się... Jest mu zbyt trudno... Po sześćdziesięciu latach nadal boli... Co się wtedy wydarzyło?


Płaszczyzna 2 - lata 1952-54 - przeszłość
To właśnie do tych chwil powraca staruszek w poznańskim szpitalu kiedy wspomina młodość.

Tego grudniowego dnia los tak pokierował krokami młodego chłopaka, że trafił wprost do domu dziecka prowadzonego przez Rozalię i Helenę. Męska ręka bardzo się przydała i z każdym dniem stawał się coraz bardziej niezbędny. Joachim zaskarbił sobie sympatię dzieci oraz Heleny. Ale niespokojny duch podróżnika nie chciał poddać się bez walki...Czy ta miłość ma szansę na szczęśliwy finał?

"To nie sukces jest ważny, nie praca, nie uroda i nie lista dyplomów, które udało nam się zdobyć.
W życiu najbardziej potrzebny jest nam dotyk drugiego człowieka.
Chyba właśnie po to ktoś wymyślił miłość." **


To książka nie tylko o Joachimie, staruszku przytulającym wcześniaki.
To książka nie tylko o siostrze Marii, wielbicielce fascynatorów.
To książka nie tylko o dzieciakach z Koralików i ich marzeniach.
To książka nie tylko o utraconym uczuciu czy samotności.
To przede wszystkim książka o tym, że należy wierzyć.
O tym, że jesteśmy stworzeniami stadnymi i jak ważne jest poczucie bezpieczeństwa.
O tym, że przed wieloma rzeczami możemy uciec, ale nie przed własnym sumieniem.
O tym, że nie każdy potrafi poświęcać się dla innych, a tacy ludzie są bardzo potrzebni.


"Czułość jest magią. Oswaja największe lęki i ucisza demony. I nawet jeśli wydaje nam się, że dla niektórych dzieci jest już za późno, to ja wiem, że jest inaczej." ***


Dla mnie osobiście ta książka ma szczególny wymiar - moja córcia urodziła się jako wcześniak - 1950 gram kruchego szczęścia. Troszkę trwało zanim mogłam ją przytulić... Jedynie jak Joachim - głaskać wkładając rękę do inkubatora. Jej stan był naprawdę dobry, dziesięć punktów Apgar, ale inne maleństwa na neonatologii walczyły o każdy oddech co obwieszczała złowieszczo pikająca aparatura.


"...jak coś tak maleńkiego, kruchego i bezbronnego może wyzwalać tak silne emocje." ****


Podsumowując - "Pokój kołysanek" to kilka wątków chwytających za serce (zapisanych w formie kalendarza adwentowego - od pierwszego dnia grudnia aż do Wigilii). Dzieci porzucone lub osierocone w czasie wojny, wcześniaki walczące o każdy kolejny dzień i miłość, której nie zawsze dane jest szczęśliwe zakończenie. Jest to opowieść o prezentach robionych sercem, o chłopcu maleńkim jak kiść winogron i o tym, jak czasami niewiele brakuje, by nie uciekło nam przed nosem to, na co najbardziej czekamy. Wyjątkowa i magiczna powieść, przy której nie umiałam powstrzymać łez...



* N. Socha, "Pokój kołysanek", Edipresse Książki, Warszawa 2018, s. 74
** Tamże, s. 88
*** Tamże, s. 60
**** Tamże s. 15

recenzja pochodzi z mojego bloga: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/
Dodał:
Dodano: 13 XII 2018 (ponad 6 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 217
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Pokój kołysanek



Ta historia ma swoje korzenie w rzeczywistości. Wszystko zaczęło się w 2005 roku, kiedy David Deutchman, emerytowany nauczyciel rozpoczął rehabilitację w jednym ze szpitali w Atlancie. Pewnego dnia, po skończonych zabiegach, zatrzymał się na oddziale dziecięcym i stanął za szybą, która oddzielała go od noworodków. Nie mógł oderwać wzroku od maluchów, aż w końcu zapytał pielęgniarkę, czy dla osoby...

Ocena czytelników: 5.5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0