Takie kłopociki to ja rozumiem, albo nie...?

Recenzja książki Kłopoty mnie kochają
Z twórczością Joanny Szarańskiej spotkałam się po raz pierwszy rok temu czytając klimatyczną powieść "Cztery płatki śniegu". Zanim sięgnę po tegoroczną świąteczną książkę autorki postanowiłam rozpocząć miesiąc czymś lekkim i z humorem. Czy "Kłopoty mnie kochają" spełniły moje oczekiwania?

Zojka opuściła dom rodzinny i usiłuje znaleźć w Krakowie wymarzoną pracę w dziennikarstwie. Niestety graniczy to z cudem, jednak dziewczyna nie zamierza się poddać. Nie słucha próśb rodziców, którzy od kilku tygodni proszą ją o powrót. Dopiero gdy wspomną o kłopotach z babcią a ona sama trafi na dość osobliwą ofertę pracy, nie wytrzymuje... Wsiada w pociąg i jedzie do Lipówki, by sprawdzić, co zmalowała babcia Tuszyńska.

A trzeba Wam wiedzieć, że choć wiekowa (siedemdziesiąt dwa lata) to niezmiernie sprytna, rezolutna i butna kobieta z tej babci... Uwielbia pokazywać swój upór, humor i charakterek. Wcale się na tamten świat nie wybiera i potrafi poradzić sobie z rodzinką czyhającą na jej majątek. Dlatego nie dziwne, że Zojce trudno znaleźć źródło paniki rodziców... Choć kiedy dowiaduje się o aferze z biciem nic nie rozumie... A potem zostaje wysłana do Wadowic z podejrzanie pachnącą przesyłką i rozpoczyna się afera... kryminalna. Bowiem krótko mówiąc w jej torebce a dokładniej cieście z kremem znajduje się... ludzka dłoń!

Chyba nie muszę mówić, że zacznie się śledztwo, Zojka nic na ten temat nie wie, nikt jej nie wierzy... Na horyzoncie pojawia się przyjęcie o którym nie wiedziała, przystojny sołtys, wredny dziennikarzyna a także tajemnice rodzinne. Zojka daje się wciągnąć w tajne układy mające na celu schwytanie winnych. Poznajemy również przeszłość rodziny Tuszyńskich, genezę nadania wnuczkom Zofii jednakowych imion oraz powód sporu o ziemię.


"- Czego właściwie szukacie? (...)
- Wszystkiego, co wygląda na niebezpieczne.
- W kuchni mamy noże - (...) - W kojcu siedzi pies. A babunię już pan poznał." *


Podsumowując - "Kłopoty mnie kochają" to świetna komedia kryminalna lub inaczej - kryminał z przytupem. Kłopoty same znajdują Zojkę, jest ona chodzącą katastrofą, czego się dotknie skutkuje problemami... Powieść obfituje w zabawne sytuacje, czeka na czytelnika zaskakujące wyjaśnienie, nie wspominając o tym, że osoba mordercy była dla mnie całkowitym szokiem! W żadnym momencie nie spodziewałam się takiego finału! Duet Zojka plus babcia polecam Wam na rozchmurzenie



* J. Szarańska, "Kłopoty mnie kochają", Wyd. IV Strona, Poznań 2018, s. 138/139


recenzja pochodzi z mojego bloga: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/
Dodał:
Dodano: 13 XII 2018 (ponad 6 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 137
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Kłopoty mnie kochają



Zojka jest początkującą dziennikarką i marzy o tym, żeby wreszcie zainteresowała się nią redakcja jakiejś popularnej gazety. Ale nie jako podejrzaną o zabójstwo! Pędząc na pociąg, tylko na chwilę spuszcza z oka torebkę, a potem znajduje w niej osobliwy dowód zbrodni wciśnięty do ciasta z kremem. Zojka ląduje na pierwszym miejscu listy podejrzanych i musi czym prędzej wyplątać się z tej afery. Nie...

Ocena czytelników: 4.87 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0