Diabelski młyn

Recenzja książki Diabelski Młyn
Diabelski młyn gra z oczekiwaniami czytelników i to z bardzo różnymi skutkami. Niby miała to być część poświęcona Robinowi i odkrywaniu przez niego przeszłości. Okazuje się, że to jednak nie do końca tak, bo choć Nikita faktycznie schodzi na nieco dalszy plan powieści, to jednak nie oznacza, że Robin staje się najważniejszy i wiele się o nim dowiemy. Powieść koncentruje się na podróży do celu, uruchomieniu lunaparku, a później ochronie dwóch kobiet z taboru. W między czasie Robin trochę sobie przypomina, trochę mu się kojarzy, ale służy to głównie podtrzymaniu zainteresowania, niż przekazaniu ważniejszych informacji. Samo odwiedzenie Archiwum i poznanie przeszłości zajmuje tylko niewielką część powieści. Wyjaśnia pewne elementy, tworzy jeszcze więcej tajemnic i absolutnie nie satysfakcjonuje. Przeciwnie, jest rozczarowujące - Jadowska tak długo i mocno budowała emocje i tajemniczość wokół Robina, że naprawdę wiele by potrzeba, by zaspokoić ciekawość i nie zawieść oczekiwań. Autorka tutaj nie podołała.

W tej części serii o Nikicie dzieje się mniej - nie ma już szaleńczej akcji, wielu potyczek, walk i nieprzewidzianych kłopotów. Powieść koncentruje się bardziej na postaciach - ich poznaniu, zrozumieniu, przemianie. I to wychodzi naprawdę dobrze. Przede wszystkim Nikita, która dostrzegła wiele błędów z przeszłości, ale stara się z nimi żyć. Oswaja się także ze swoją mocą, przestaje bać. Najważniejsze - przestaje się użalać i płakać jak jest jej źle, jak ją wykorzystywano itd. Przez to zdecydowanie przyjemniej się z nią obcuje, a sama bohaterka wydaje się po prostu przyjaźniejsza. Podobnie jest z Robinem - dobrym rozwiązaniem było oddanie mu części narracji. Dzięki temu lepiej rozumiemy jak postrzega świat, jak się czuje. Rzeczywiście go poznajemy, choć w zupełnie inny sposób, niż można było się spodziewać. W Diabelskim młynie nie brak też postaci drugoplanowych. CK, Violet, Rosa, Percy - właściwie wszyscy zostali wykreowani w ciekawy sposób. Na ogół nie trącą schematami, wydają się pełnokrwiści. Trochę szkoda, że Percy jest tak bardzo tajemniczy, ale może gdzieś, kiedyś dowiemy się o nim nieco więcej.

Powieść pozostawia sporo luk pozwalających na kontynuację. Ciekawa jestem, co autorka z nimi zrobi, zwłaszcza, że pewna dotycząca Robina jest naprawdę duża. Niemniej jest to jednak na swój sposób zamknięta historia i raczej nie zostaniemy z pytaniami, które spędzają sen z powiek.

Diabelski młyn jest całkiem udaną powieścią. Inną niż się spodziewałam, ale dobrą w swojej inności. Ciekawszą niż poprzednie dwie w serii, pokazuje umiejętności Jadowskiej z trochę innej strony, czego dotąd bardzo mi brakowało.

---
Także na coffee-kafes.blogspot.com
czytampierwszy.pl
Dodał:
Dodano: 02 XII 2018 (ponad 6 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 179
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Aleksandra
Wiek: 32 lat
Z nami od: 21 VI 2010

Recenzowana książka

Diabelski Młyn



Wszystkie ścieżki prowadzą do Archiwum. Czy któraś wiedzie z powrotem do domu? Robin nie pamięta swojej przeszłości, ale Nikita znalazła sposób, by to zmienić. Nie będzie to proste, ale czy coś w ich życiu takie jest? Nikita i Robin ruszają w niebezpieczną podróż przez Bezdroża, by dotrzeć do źródeł tajemnicy – miejsca, które skrywa wszystkie sekrety Zakonu Cieni. By się tam znaleźć, potrzebują...

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 2)