Czy zmieniając imię można odciąć się od zła, które zniszczyło nasze życie? Sięgając po powieść z tak sielską okładką nie spodziewałam się tego, co zastałam... Przecież zamyślona kobieta samotnie stojąca nad brzegiem nie zwiastuje takiej kumulacji emocjonalnej - myślałam... Lektura zweryfikowała moje zdanie na temat okładek... I najchętniej moją recenzję ujęłabym tak:
...
koniec.
Ale postaram się rozwinąć te kropeczki i skłonić Was do sięgnięcia po książkę, która zaskakuje ogromem bólu, nieszczęścia i skłania do refleksji.
Eliza nie wie jak wygląda normalne dzieciństwo. Wraz z dwójką rodzeństwa wychowała się w biedzie, ojciec bił i pił. Nikt się nie martwił czy dzieci mają co jeść, przybory do szkoły, ubrania czy buty. Dlatego, gdy załatwił osiemnastoletniej Elizie wyjazd na zbiory pomarańczy w Hiszpanii (potem przedłużyła wyjazd, by na Sycylii zbierać winogrona), nie protestowała. Pragnęła wolności, miłości, ciepła oraz akceptacji. Niestety znalazła to... na Sycylii w ramionach Marco, który później pokazał swoje prawdziwe oblicze... Eliza doznała upokorzenia i dowiedziała się jak można zmusić kogoś do całkowitego posłuszeństwa oraz robienia najgorszych rzeczy. Widziała jak karane są osoby nieposłuszne, poznała co to śmierć i gwałt. Karmiona strachem o najbliższych, chudła i chorowała. Tylko cud mógł ją uratować.
Tylko czy będzie mogła zapomnieć o takich rzeczach? Nawet terapia nie jest skuteczna...
Uratował...
Nawet dwa cudy...
Musiała znaleźć realny i ważny cel w swoim życiu. Zmieniła imię.
Później doświadczyła ją poważna choroba...
A potem...
...potem okazało się, że jej córka poznała największy koszmar swojej matki, tylko na swoje nieszczęście nie chce uwierzyć w to, co miało miejsce w przeszłości. Czy Elizie uda się uchronić córkę przed piekłem, które przeżyła?
Niezwykle realna, mocna i wstrząsająca powieść, o której nie da się napisać ot, tak. Bynajmniej ja nie potrafię. Ogromnie przeżywałam historię Elizy, wielokrotnie płakałam, zaciskałam dłonie w pięści. Tak, Monika Sawicka trafiła swoim językiem w mój gust i wrażliwość.
Autorka pokazała naiwność młodych dziewcząt, uczula na internetowe kontakty, bezmyślność, łatwowierność. Podbija ponadczasowość nierozerwalnych więzi, miłości, przyjaźni, szczerości u zaufania.
Podsumowując - "Gdyby nie ty" nie ma nic wspólnego z sielskością. To pełna zdeptanej godności, zemsty, cierpienia i poniżenia książka. Pokazuje nadzieję, która trzyma człowieka przy życiu w trudnej sytuacji. Pełna przekazów, przemyśleń i przenośni oraz udowadniająca, że czasami czas nie goi ran a jedynie je zabliźnia. Powieść jest dowodem na to, że dla dziecka matka zrobi wszystko, ono zaś sprawia, że kobieta - nawet z trudną przeszłością - odzyskuje smak, kolor i zapach prawdziwego życia. Polecam!
recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/