Recenzja książki Świat Dysku: Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Tym razem Terry Pratchett jest jakby bardziej optymistyczny, trudno doszukać się w opisach sarkazmu, czasami jednak trochę ironizuje.
Dialogi jak zwykle to niesamowity atut pisarza.
Słowa uznania należą się także tłumaczowi Piotrowi Cholewie, naprawdę ma wyczucie słowa i szeroką wiedzę.
Powieść jest miejscami klimatyczna, nastrojowa.
Każda scena, utrzymana w innym zabarwieniu emocjonalnym.
Czuć że autor był w dobrej formie.
"Bogowie, honor, Ankh-Morpork" to świetna książka, łącząca przyjemne z pożytecznym.
Przyjemne, gdyż co chwilę miałem niesamowitą polewkę, zwyczajnie śmiałem się na głos.
Pożyteczne, dlatego że dzięki autorowi "Świata Dysku" dowiadujemy się wiele o otaczającym nas świecie.
Najczęściej opisywane są zagadnienia z zakresu psychologii, historii, trochę rzadziej z kryminalistyki i wielu innych dziedzin.
Postacie są bardzo oryginalne i często pozytywne.
Polecam, nie powinniście się zawieść.
"Kiedy pali się za sobą mosty, najważniejsze jest, by nie stać na nich, rzucając zapałkę."
Nota wydawcy:
Coś nowego pojawiło się między starożytnymi miastami Ankh-Morpork i Al-Khali. Dosłownie. To wyspa, wynurzająca się z dna Okrągłego Morza Dysku. Ponieważ jest niezamieszkana i oba miasta roszczą sobie do niej prawa, komendant Vimes ze swymi wiernymi strażnikami staje wobec zbrodni tak wielkiej, że żadne prawa jej nie obejmują.
Nazywa się "wojna".
Ale nie lękajcie się. Wszystko to dz...