Miłość można podobno znaleźć wszędzie, choć nie zawsze jest dożywotnia i idealna. Przekonała się o tym Sabina, pięćdziesięcioośmioletnia matka czterech córek, zrodzonych z różnych tatusiów.
Nina, Małgosia, Patrycja oraz Eliza to dla Sabiny cztery żywioły.
W tym tomie główną postacią jest Nina (żywioł powietrza). Kobieta jest po rozwodzie i wychowuje samotnie dwójkę dzieci: Ignasia i Kalinkę. Wciąż musi liczyć na czyjąś pomoc, ponieważ trudno jest pogodzić pracę zmianową z wychowywaniem dzieci, wywiadówkami i innymi domowymi czynnościami. Na szczęście matka Niny jaka jest to jest, ale z wnuczętami zostanie; często zajmuje się nimi również jedna z sióstr-bliźniaczek - Eliza.
Nina Maj jest salową w szpitalu psychiatrycznym w Brzózkach i wciąż żyje w stresie, bowiem jeden z pacjentów uroił sobie, że ją kocha i stał się namolny. Zaskakuje ją w najmniej spodziewanych sytuacjach, dlatego kobieta zaczyna się bać. Ratunkiem staje się jeden z lekarzy - Jacek, którego Nina przyłapuje w nieużywanym pomieszczeniu laboratorium na paleniu. Mężczyzna obiecuje jej pomoc i rozmowę z pacjentem. Między salową a lekarzem zaczyna iskrzyć, choć żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, jaką rewolucję wywołają kiedy umówią się na randkę. Co na to ich nadopiekuńcze matki?
Matka Niny - Sabina - wręcz marzy, by córka sobie kogoś znalazła. Bez jej wiedzy i zgody zarejestrowała ją nawet na portalu randkowym i flirtuje z różnymi mężczyznami, rzekomo w imieniu Niny. Jej zdaniem córka jest niezaradna życiowo, zwłaszcza w sprawach damsko-męskich i należy jej pomóc. Nina jest wściekła za samowolkę matki, może da jej spokój, kiedy dowie o spotkaniu z Jackiem? Ale możliwe, że portal ten nieco mocniej zamiesza w rodzinie, niż Sabina początkowo zakładała... Jest świetna w bajerowaniu ludzi i naginaniu rzeczywistości.
Natomiast matka Jacka - Anita - to całkowite przeciwieństwo Sabiny. Kobieta przeszła na wcześniejszą emeryturę, by dogadzać synkowi! Wciąż analizuje skład potraw, z pamięci recytuje możliwe skutki spożywania niezdrowych posiłków. Nie wyobraża sobie, że jakaś kobieta mogłaby jej odebrać syna, poza tym przecież mężczyzna tuż po trzydziestce nie może zostać sam z kobietą! W swoim szaleństwie nie zauważyła jedynie, że prawie go zagłaskała i Jacek choruje na nerwicę. Uspokaja się z chwilą założenia lekarskiego fartucha. Stał się mistrzem kombinowania i uciekania od bytności w domu.
Teraz możecie zacząć sobie wyobrażać jak wyglądała pierwsza randka Niny i Jacka? Już? Macie to? Gwarantuję Wam, że w powieści atrakcji będzie znacznie więcej niż w Waszych wyobrażeniach
Skupiłam się tylko na wątku romansowym i matek-wariatek, a przecież Agata Przybyłek podarowała nam też byłego męża Niny - Igora, który potrzebował sms-a z adresem szkoły własnej córki czy cały wachlarz ciekawych użytkowników randkowego portalu.
Już w tej powieści bardzo polubiłam siostrę Niny - Elizę, która kocha książki i często do późna nie śpi, bo "jeszcze jeden rozdział" trzeba przeczytać. Licząc, że kolejne części tej serii skupią się na jej życiu, wszak przygotowuje się do ślubu.
"Ja chyba zwariuję!" to dla mnie powieść startowa "przybyłkomanii". Autorka stworzyła barwne postacie, komiczne lub tragiczne sytuacje i miejsca z duszą. Zadziałała jak gaz rozweselający nie tylko sytuacjami z Niną lub Sabiną, ale również dziećmi Niny. Bo dzieci jak wiadomo w sposób szczery i dosadny podchodzą do świata i nie przejmują się okolicznościami zadawanych pytań. Jedenastoletnia Kalinka udowodniła, że już w tym wieku należy myśleć o przyszłości - dlaczego ? Przekonajcie się sięgając po ten tytuł.
Podsumowując - "Ja chyba zwariuję!" to historia o samotnym rodzicielstwie, manipulacji, samotności i przesadnym dbaniu o potrzeby dorosłych dzieci. Opowieść o tym, że miłość może nas spotkać wszędzie, trzeba tylko czekać, mieć nadzieję i być cierpliwym. Choć ta cierpliwość może nam być bardziej potrzebna dla innych. Optymistyczna, odprężająca, chwilami wzruszająca, lekka a przede wszystkim zabawna - polecam.
recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/