Od dziecka na swojej drodze spotykamy ludzi, którzy albo towarzyszą nam przez wiele lat, albo są tylko krótkim epizodem w naszej egzystencji. Nie pamiętamy o wszystkich, wiele twarzy jest zamazanych, dużo nazwiskach poszło w zapomnienie, ale ci ludzie gdzieś żyją i tworzą swoje wspomnienia, swoją historię. My dla mich też jesteśmy ziarenkiem piasku, który gdzieś, kiedyś odbił się w ich bytności.
Powieść "Czerwony notes" sprawiła, że zaczęłam myśleć o niektórych osobach. Gdybym prowadziła wpis ludzi, których poznałam, zapewne pod wieloma nazwiskami istniał by już dopisek "nie żyje" lub "zapomniany"a przecież ja jestem dopiero w częściowej drodze swojej egzystencji.
Doris jest kobietą w podeszłym wieku ( ma ponad dziewięćdziesiąt lat) - zdaje sobie sprawę, że jej dni są policzone. Biorąc czerwony notes, którzy dostała od ojca przegląda nazwiska ludzi, którzy już odeszli, a którzy mieli wpływ na jej życie. Nie chce aby o nich zapomniano, aby jej wspomnienia umarły wraz z nią. Dlatego też je spisuje. Cofając się w czasie opisuje swoją historię jak i losy osób, które pragnie uczcić w pamięci.
Doris to bohaterka, której kreacja jest tak dobrze zrobiona, że od pierwszej strony idealnie wkroczyłam w tę postać. Czytając czułam się jak ta starsza, schorowana kobieta, pogodzona ze śmiercią, ale nie ze stratami ludzi, którzy umarli. Wchodząc w rolę owej postaci zrozumiałam jak trudno być człowiekiem w podeszłym wielu, osobą, która straciła przyjaciół, rodzinę gdyż wszyscy umarli bo nadszedł ich czas. Jak tęsknota potrafi mocno siedzieć w sercu.
Główną bohaterką jest Doris i przez większość czasu ona jest narratorką, ale w miarę czytania, w miarę jak iskierka życia gaśnie w starszej kobiecie, rolę osoby opowiadającej staje się Jenny - jedyna żyjąca krewna staruszki. Autorka pokusiła się także na zarys losów młodej matki, która też ma wzloty i upadki, której trudno pogodzić się ze zbliżającą się śmiercią, ze stratą jedynej osoby, która się nią opiekowała.
Powieść rozwija się w umiarkowanym tempie, wraz z nią rodzi się klimat oraz emocje. Historia nie jest romantyczna, raczej przepełniona trudnościami, rozstaniami i smutkiem - zresztą tak wygląda prawdziwe życie - ale jest epizod miłosny, który w pewnym momencie zostaje osłodzony.
Sofia Lundberg to pisarka, która ma niesamowicie lekkie pióro, ale jej warsztat jest barwny, plastyczny pełen ciekawych porównań.
Kiedy mężczyzna w końcu wychodzi, po policzkach Doris płyną łzy. Biegną korytarzami zmarszczek i kierują się do ust. Doris czuje na spierzchniętych wargach smak soli.*
Talentem literatki jest kreacja bohaterów - bardzo realistycznych postaci. Autorce udaje się także stworzyć magiczny choć chwilami nostalgiczny nastrój. Największym jednak plusem jest podróż w przeszłość, którą pisarka zaserwowała mi czy potencjalnym czytelnikom.
Lubię słuchać opowieści starszych ludzi, którzy wspomnieniami przenoszą mnie do innych czasów, do lat, które znam tylko ze słyszenia, z historii - dlatego też "Czerwony notes" okazał się dla mnie rewelacją powieścią, przy której spędziła ciekawie czas. Opowieść chwilami wzrusza, napawa smutkiem...
"Czerwony notes" to powieść o miłości, sile przyjaźni, bólu, tęsknocie, stratach i cierpieniu. To powieść tak realistyczna, że odczuwa się ją wewnątrz siebie. To książka, przez którą zaczynamy rozmyślać o innych, o tym co było i co nas jeszcze czeka.