"Żmijowisko" Wojciecha Chmielarza to świetna lektura, którą się czyta z zaciekawieniem co będzie dalej, kto zawinił. Bardzo lubię czytać tego rodzaju książki, jednak w tej zbyt dużo jak dla mnie jest wulgaryzmów. Posługują się nim wszyscy bohaterowie od najmłodszych po najstarszych, tak jakby podczas rozmów musiały wystąpić przekleństwa, bo inaczej rozmowa nie miałaby sensu. Zazdrość, która jest myślą przewodnią tej książki występuje wszędzie, w pracy, życiu codziennym, szkole, kontaktach międzyludzkich, życiu rodzinnym. Właśnie zazdrość jest powodem tragedii, która wydarzyła się podczas niby sielankowego spotkania grupy znajomych ze studiów i ich rodzin. Wszystkie niewyjaśnione sprawy nie są na bieżąco wyjaśniane tylko wychodzą przy tzw. okazji. W książce jest wiele opisów z którymi spotykamy się w życiu codziennym. Zaginięcie córki jednych z bohaterów jest bardzo smutną sprawą powodowaną chorą zazdrością ojca dziewczynki o swoją żonę. Czytając "Żmijowisko", wydaje się, że już wiadomo kto zawinił i gdzie może być dziewczyna, ale zaczyna się kolejny rozdział i już są wątpliwości co do tego, a jeszcze następny wprowadza nas na inny trop. Rozwiązanie dopiero odczytujemy w ostatnim rozdziale i to jest fajne, nie trzyma w napięciu, ale w zaciekawieniu. Koniec jest smutny, ale warto przeczytać ta lekturę, ma się poczucie dobrze spędzonej chwili z książką.
Książkę posiadam z serwisu czytampierwszy.pl
Info:
data premiery: 9 maja 2018
stron: 480
Ostatnie wspólne wakacje... Tragedia, która niszczy. Czas, który nie przynosi pocieszenia. Koniec, od którego nie ma ucieczki.
Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki
w niewielkiej wsi Żmijowisko. Bawią się jak zwykle –...