Książka "Ślepy archeolog" Marty Guzowskiej to bardzo ciekawa lektura. Zaintrygował mnie tytuł i pomyślałam jak to niewidomy może poruszać sie po wykopaliskach i nic złego nie może mu się stać. Nazwa ślepy też mi tutaj rzuciła się w oczy, ślepe może być zwierze , ale człowiek jest niewidomy, jednak główny bohater chce być nazywany ślepcem to takiej bardziej dosadne. Niewidomego często oszukują ludzie w różnych sytuacjach, czasami się litują i w tej książce autorka też tak podchodzi do bohatera. Pomimo tego, że człowiek ten jest na wysokim stanowisku /szef wykopalisk/, ma ogromną wiedzę, sam ją ciężką pracą zdobył już jako niewidomy. Jest oszukiwany i wykorzystywany przez swoich współpracowników, a najbardziej przez swoją narzeczoną też archeolog. Niewidomy może przyjąć wszystko co mu inni powiedzą, bo tego nie zobaczy. Tam gdzie wchodzą w grę pieniądze nie ma skrupułów. Bohater chcąc bronić narzeczoną opowiada różne rzeczy przez co uważany jest za obłąkanego. Autorka opisuje fragmentaryczne opisy Krety, są to piękne opisy i chciałby się je zobaczyć osobiście. Książkę czyta się bardzo lekko i z przyjemnością. Jej treść jest wciągająca, nie można jej na długo odłożyć i wrócić po jakimś czasie trzeba to zrobić na drugi dzień. Polecam ją do przeczytania wszystkim, którzy lubią ciekawą akcję do końca trzymającą w małym napięciu.
czytampierwszy.pl
Tom Mara jest błyskotliwym, pewnym siebie i odnoszącym spore sukcesy archeologiem, szefem wykopalisk na Krecie. I od lat jest niewidomy. Stracił wzrok jako osiemnastolatek podczas trzęsienia ziemi. Ma jednak doskonały słuch, węch i niezwykle wrażliwy dotyk. Wykształcił pamięć niemal absolutną – pamięta dokładnie każdy kamień, a na podstawie zapachu powietrza i kąta padania promieni słonecznych na...